Forum www.mikelandonphorum.fora.pl Strona Główna


www.mikelandonphorum.fora.pl
Forum fanów i wielbicieli cudownego aktora i człowieka - Michaela Landona
Odpowiedz do tematu
Znak Zorro -Pogoda na szczeście
Iwonka27
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 1825
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

Na palcu przed tawerną ,zgromadzili się ludzie oglądać pojedynek szermierzy.
Diego de la Vega stanął koło wozu ,obok sierżanta Garcii i kaprala.
-Senior Villa jest dobry -rzekł po chwili.
-Skąd pan wie -zdumiał się Garcia. Przecież nie ma pan pojęcia o florecie.
Może się pan o tym dowiedzieć ,tylko od kogoś ,kto jest w tej dziedzinie mistrzem.
-Jest dobry -rzekł kapral w tej samej chwili.
-Tylko jedna osoba ,mogłaby go pokonać -stwierdził sierżant.
-Oczywiście -odparł Diego ,uśmiechając się z łagodną chytrością. Jest nim sierżant Garcia. Proszę spróbować.
-Nie mam nawet pięciu peso by spróbować -rzekł sierżant obronnym tonem.
-Ale ja mam -przypomniał sobie kapral ,którego twarz ,zdradzała od razu inteligencję ,a raczej jej brak.
-Głupcze -zdenerwował się sierżant. Zawsze gdy potrzebuję twoich pieniędzy ,to ich nie masz ,a masz wtedy gdy ich nie potrzebuje.
Nie mówiłem o sobie ,nie jestem aż tak dobry by walczyć z senior Villą.
Tylko Zorro mógłby go pokonać. Wiem co mówię ,bo walczyłem z Zorro wiele razy.
-I zawsze pan przegrywał -wypomniał mu kapral.
-To oczywiste -odparł Garcia. Nikt kto zadrze z Zorro ,długo nie pożyje.
Dlatego ja wciąż żyje.
Senior Villa zakończył pojedynek i zaczął się rozglądać za chętnym ,który chciałaby się z nim zmierzyć.
Był to przystojny ,młody człowiek ,wysoki ,smukły ,ciemnowłosy ze staranie wypielęgnowaną elegancką bródką.
Nagle jego spojrzenie spoczęło na Diego i podszedł do niego.
-A może pan spróbuje ? Nie ma pan blizn ,musi być pan doskonałym szermierzem.
-A nie pomyślał pan o tym ,że nie mam blizn ,dlatego ,że nie walczę -odparł Diego.
-Don Diego istotnie nie zna się na szermierce -rzekł sierżant. Jest za to ekspertem w wielu innych dziedzinach ,takich jak literatura czy wina.
-Ach tak -senior Villa uśmiechnął się ironicznie. Rzeczywiście słyszałem o panu ,że pan dość nietypowe zainteresowania.
W tym momencie do Diego podeszła młoda kobieta ,śliczna niczym fenicka księżniczka Europa .W błękitnej niczym chmurka na niebie sukience.
-Niech pan pozwoli ,że przedstawię panu moją narzeczoną Anne Marię Verdugo -rzekł Diego. To senior Villa.
-Ma pan dobry gust -odparł senior zwracając się do Diego.
A pani jest dużo piękniejsza, niż mi mówiono.
-Dziękuję -odparła Anna Maria z uśmiechem.
Młody mężczyzna skłonił się i pocałował kobietę w rękę ,zauważając kątem oka ,że Diego jest wyraźnie zazdrosny.
Villa pożegnał się i podszedł do swojego wspólnika ,małego bruneta ze śmiesznym wąsikiem.
-Nie zarobimy tu zbyt wiele ,jeśli czegoś nie wymyślimy -rzekł brunecik, zwracając się do Villi.
-To prawda -zgodził się mężczyzna.
-Może sprowokujesz tego Dela Vega do pojedynku ?
-Ten mięczak nie będzie chciał walczyć -odparł młody mężczyzna.
-Ale jego ojciec jest bogaty i zapłaci za to by uniknąć plamy na honorze.

Diego zajęty był rozmową z sierżantem Garcią ,gdy nagle usłyszał krzyk.
Zobaczył ,że Anna Maria ma podartą sukienkę ,przez który było widać gorset i gołe piersi.
Odsunął dziewczynę ,podszedł do Villi i uderzył go w twarz tak mocno ,że aż zadudniło i szermierz upadł na ziemię.
-Zapłacisz mi za to De la Vega -rzekł Villa podnosząc się z ziemi. Żądam satysfakcji.
-Dobrze -zgodził się Diego.
-Ależ Don Diego nie możesz z nim walczyć -zaprotestował sierżant.
On żyje z pojedynków na pieniądze ,a ty nie odróżniasz końca szpady od jej początku. On cię zabiję.
-Niezbyt wesoła perspektywa -rzekł Dela Vega. Nie chce umierać ,ale nie mogę się wycofać sierżancie ,rozumie pan. To kwestia honoru.
-Ten człowiek szkolił się w zabijaniu -odparł Garcia.
-To prawda. Szkolił się w zabijaniu ,a pan szkolił się w piciu sierżancie.

Następnego dnia Alejandro ,Diego i Anna Maria omawiali zaistniałą sytuację.
-To wszystko moja wina -przyznał Diego. Jestem zbyt porywczy ,już mama mi to mówiła ,gdy jeszcze żyła.
Nie wiem kiedy mam myśleć jak Zorro ,a kiedy działać jak Diego.
-Nie obwiniaj się -rzekła Anna Maria. To naturalne ,że stanąłeś w mojej obronie. Myślę ,że Zorro powinien się tym Vilą zająć.
-Nie -sprzeciwił się młody mężczyzna. Ta sprawa nie dotyczy Zorro.
-Jak zamierasz wobec tego ,pokonać tak dobrego szermierza -spytał Alejandro.
-Mogę udawać niezdarę ,tak jak zawsze -odparł Dela Vega.
-By pokonać tak dobrego szermierza ,to nie wystarczy -rzekł ojciec ,zwracając się do Diego. Musisz wykorzystać całą zręczność Zorro.
-I wtedy się zdemaskuję.
-To chyba lepsze niż utrata życia -rzekł Alejandro de la Vega.

Ktoś zapukał do drzwi ,Bernardo otworzył.

-Jestem sekundantem senior Villi -przedstawił się mężczyzna.
On chce się z panem spotkać jutro po południu.
-Dobrze -oparł Diego. Niech pan ,przekażę ,że się stawie. Ojciec będzie moim sekundantem.
-Nie chciałabym pana martwić ,ale senior Villa zabił już wielu ludzi. Ale nie chce pana zabić.
-Też bym wolał uniknąć śmierci.
-Jest na to pewien sposób -mężczyzna uśmiechnął się przebiegle. Jesteście bogaci ,a senior biedny.
Nawet nie zauważycie ,braku kilku tysięcy peso.
Diego spojrzał na ojca.
-Odprowadzimy pana -rzekł Diego.
Wziął gościa z jednej strony ,a Alejandro z drugiej i wyrzucili mężczyznę na zbity pysk.

-Tak teraz to jest sprawa dla Zorro -rzekł Diego. Bernardo osiodłaj Tornado.
-Powodzenia synu -rzekł Alejandro.
-Dziękuję ojcze -odparł Diego.
Zdziwiony Diego zobaczył ,że przyjechał sierżant Garcia i koniecznie chce z nim rozmawiać na osobności.
-Mój koń okulał Don Diego ,możesz rzucić na to okiem ?
-No dobrze -zgodził się niechętnie Diego.
Diego pochylił się nad koniem ,a sierżant dał znak szeregowemu by uderzyć go kamieniem w głowę.
Mężczyzna padł nieprzytomny na ziemię.
-Wybacz mi Don Diego -rzekł sierżant ze smutkiem -ale to dla twojego dobra.
Byś nie zginął w tym pojedynku.
Zwiąż go i ukryj w szopie -sierżant zwrócił się do żołnierza.







Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Iwonka27 dnia Wto 16:54, 20 Cze 2017, w całości zmieniany 9 razy
Zobacz profil autora
Znak Zorro -Pogoda na szczeście
Iwonka27
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 1825
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

Czy widział pan dzisiaj mojego syna -spytał sierżanta ,zdenerwowany Don Alejandro ,wchodząc do biura kapitana.
-Martwi się pan ,bo nie wrócił na noc do domu -rzekł kapral.
-A skąd pan o tym wie -zdziwił się Alejandro.
-To zwykle powód zmartwienia każdego ojca -odparł szybko sierżant. Proszę się nie martwić. Don Diego się pewnie zabawił i zapomniał o poczuciu czasu ,jak to się zdarza młodym w jego wieku.
-A może ktoś go napadł i leży gdzieś związany -rzekł zdradziecko kapral ,a sierżant kopnął go ostrzegawczo w nogę ,by zamilkł.
-Przekażę senior Villi ,że z powodu nieobecności Diego ,pojedynek się nie obędzie -rzekł Garcia ,odprowadzając Alejandro do drzwi.
-Pan nie rozumie -odparł Alejandro. Jeśli mój syn się nie stawi ,ja będę musiał go zastąpić. Nie ma nic ważniejszego niż honor.
Alejandro wyszedł ,a sierżant spojrzał z wyrzutem na kaprala.
-Widzisz co narobiłeś -rzekł Garcia z pretensją.
-Ja -zdziwił się kapral.
-Tak ,ty ,to był twój pomysł by napaść na Don Diego.
-Ale panu ,też się ten pomysł podobał -rzekł kapral obronnym tonem. By uratować Don Diego przed śmiercią.
-A teraz trzeba tam jechać i go uwolnić -odparł sierżant.

-Pański synek zwiał prawda -rzekł Villa podchodząc w tawernie do Alejandra.
Wiedziałam ,od początku ,że to mięczak. Pewnie teraz siedzi w górach i trzęsie się portkami ze strachu.
-Mój syn nie jest tchórzem -odparł Don Alejandro.
-Wystarczy ,że pójdziesz ze mną do mojego pokoju ,dasz pieniądze ,dyskretnie załatwimy sprawę i będzie po krzyku -odparł senior Villa.
-Nie mam zamiaru panu płacić.
-W żyłach Dela Vegów ,płynie woda ,nie krew -rzekł arogancki szermierz.
Don Alejandro na tę zniewagę ,chlusnął mu prosto w twarz wodę ze szklanki.
-Zapłacisz mi za to dziadku.

Mężczyźni wyszli przed tawernę ,by się pojedynkować.
-A może spróbuję się pan zmierzyć ze mną ?
Senior Villa odwrócił się.
Przed nim stał młody mężczyzna ,ubrany w charakterystyczny czarny płaszcz ,mający na twarzy wielką maskę ,w której wyglądał jak złodziej.
-Zorro ,z przyjemnością ,odbiorę nagrodę za twoją głowę -odparł zarozumiałe ,senior Villa.
W powietrzu rozległ się świst floretów ,a ludzie oglądali z zapartym tchem pasjonującą walkę.
Na początku pojedynek był wyrównany ,ale po upływie pół godziny senior Villa stracił opanowanie ,a technika i zręczność lisa wzięły górę.
W końcu ten ,arogancki człowiek stracił swoją szpadę i upadł na ziemię.
-Zabij go ,on nie zasługuję na litość -rzekł Don Alejandro zwracając się do syna.
-Kończ waść, wstydu oszczędź! rzekł senior Villa ,zwracając się błagalnym tonem do Zorro.
-Padnij przed damą na kolana i proś o wybaczenie -odparł Zorro.
-Proszę panią o wybaczenie -rzekł słabym głosem ,senior zwracając się do Anny Marii.
-Wybaczam panu -odparła Anna Maria ,nie patrząc nawet na upokorzonego Ville ,tylko na Diego ,z zachwytem i miłością.
-Zostawiam go w waszych rękach panowie -rzekł zamaskowany banita.
A jeśli pan kiedykolwiek spróbuję tu wrócić ,to zabiję ,rozumiemy się ?
Młody senior skinął twierdząco głową.
-Senior Zorro musisz się podać -rzekł sierżant Garcia. Proszę -dodał.
-Oczywiście sierżancie -odparł Zorro.
Po czym wskoczył na swojego czarnego rumaka i odjechał w stronę zachodzącego słońca ..



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Iwonka27 dnia Sob 11:30, 24 Cze 2017, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Znak Zorro -Pogoda na szczeście
Iwonka27
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 1825
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

Diego wspominał ,a na jego twarzy błąkał się uśmiech.

-Córko Don Diego zdecydował się powierzyć pieniądze dla naszej sprawy -rzekł Verdugo zwracając się do córki.
-To już cię o nic nie podejrzewa -spytała Anna Maria.
-Ależ seniora-rzekł Diego.
-Niedługo będziemy mogli wyruszyć -rzekł Verdugo.
-Zaraz ,chce pan zabrać córkę do Hiszpanii ? To bardzo niebezpieczne.
-Od dzieciństwa marzyłam o wyjeździe do Hiszpanii -odparła Anna Maria patrząc z miłością na swojego ojca. Ojciec mi to obiecywał wiele razy.
W życiu nie należy się wszystkiego bać ,tylko stawiać czoła naszym lękom.
-Oczywiście -odparł Diego ,uśmiechnął się ,ukłonił uprzejmie i kierował do wyjścia.
Po chwili zobaczył ,że Anna Maria idzie w jego stronę.
-Wiem ,że byłam dla pana bardzo nieprzyjemna na początku -rzekła ze skruchą w głosie. Pewnie mnie pan nienawidzi ,obrażałam pana i wyzywałam.
-Nie umiałabym pani nienawidzić -rzekł mężczyzna i uśmiechnął się do młodej kobiety ,swoim ciepłym uśmiechem.
-Teraz możemy zostać przyjaciółmi -odparła dziewczyna wyciągając rękę w jego stronę.
Wziął jej dłoń w swoją ,uniósł do góry i złożył tam pełen uszanowania pocałunek.
-Będzie pan ze mną tęsknił prawda ? W końcu z kim się pan będzie teraz spierał ?

Diego patrzył w zamyśleniu na odjeżdżająca Annę Marię.
A potem zobaczył ,że Bernardo daję mu jakieś znaki.
-Tak Zorro zawsze zajmuję się całym światem ,a nie ma kiedy rozwiązać własnych problemów -rzekł Diego z pewną goryczą.
Wiem ,że chcesz odpocząć. Ale musimy sprawdzić czy dziewczynie i jej ojcu nic nie grozi.

-Córko to człowiek o którym ci opowiadałem ,senior Zorro -rzekł Verdugo do córki. Już raz uratował mi życie.
Młoda kobieta patrzyła z podziwem na zamaskowanego mężczyznę ,który pojawił się nie wiadomo skąd i uratował ich przed bandytami.

-Nie wiem jak mam panu dziękować -rzekła Anna Maria zwracając się do Zorro .
-Racze wracać do Montery i odłożyć na później podróż do Hiszpanii -rzekł zamaskowany banita.

-To nie wraca pan z nami ?
-Nie. Ale zawszę będę w pobliżu ,gdyby działo się coś złego.
-Ale dalej nie wiem jak mam panu podziękować.
Diego uśmiechnął się ,po czym podszedł do dziewczyny i zrobił coś o czym myślał ,od chwili gdy ją zobaczył po raz pierwszy.
Przyciągnął do siebie i pocałował w usta ,a zaskoczona Anna Maria oddała pocałunek.
Po czym wskoczył na swojego konia i odjechał.
-Wspaniały mężczyzna -westchnęła młoda kobieta. Taki odważny i nieustraszony. Tylko dlaczego kryję twarz za maską ?





Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Iwonka27 dnia Nie 9:05, 02 Lip 2017, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Micca
Administrator


Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 1836
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stettin, West Pomerania

Komentuję: Very Happy Oczywiście jak zawsze rewelacja... jest tego tak dużo, że nie potrafię wszystkiego opisać, ale mówię, że jest genialne, jak zwykle Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Znak Zorro -Pogoda na szczeście
Iwonka27
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 1825
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar



Anna Maria siedząc przed lustrem wspominała dawne czasy.

Zorro wdrapał się na balkon jej hacjendy.
-Muszę z seniorią porozmawiać -rzekł mocnym ,męskim głosem.
-Kim jesteś ? Dlaczego ukrywasz twarz za maską ?
-Przyjmijmy ,że mam odstające uszy i dlatego noszę maskę -odparł a w jego głosie słychać było iskierkę wesołości.
-Myślałam , ,że mnie kochasz -rzekła dziewczyna.
-Bo tak jest -rzekł Zorro ,biorąc jej dłoń w swoją i całując. Walczę z niesprawiedliwością ,a jest nią również ,smutek w twoich oczach.
Dodajesz mi odwagi i siły do walki każdego dnia ,swoją urodą ,energią i charakterem. Kocham cię Anno Mario.
-To dlaczego nie skorzystałeś z amnestii ,którą proponował gubernator ? Moglibyśmy się pobrać i żyć długo i szczęśliwie.
-Nie mogę się ujawnić -odparł mężczyzna. Zawieść ludzi ,dla których jestem jedyną nadzieją przed batem kapitana. Jesteś w stanie to zrozumieć ?
-Może z czasem ,jak będę mogła to spokojnie przemyśleć -rzekła dziewczyna.
Czy kiedyś zdejmiesz maskę dla mnie ?
-Jeśli się uważnie rozejrzysz ,będziesz wiedziała kim jestem. Serce ci podpowie ,kto ukrywa się za maską.
-Mówisz zagadkami senior -odparła młoda kobieta. Kocham cię ,bez względu na to kim się okażesz.
Zdejmij proszę maskę ,pokaż swą twarz.
Mężczyzna zastanawiał się i w pierwszej chwili wykonał ruch jakby chciał zerwać maskę z twarzy.
Po czym usłyszał jakieś kroki ,wiec pocałował ją i zeskoczył z balkonu ,na swojego wiernego ,czarnego rumaka i odjechał jak to on w świetle księżyca.
Anna Maria poszła otworzyć drzwi,bo usłyszała głośne pukanie i zobaczyła sierżanta Garcię.
-Wszystko w porządku panienko ? Ma panienka rumieńce.
Płakałaś drogie dziecko?
-Tak płakałam -odparła szybko młoda kobieta.
-Bardzo mi przykro -rzekł Garcia ze szczerym współczuciem. Szukamy właśnie Zorro..
-Dzisiaj jest piękny wieczór ,idealny na pościg -odparła dziewczyna z uśmiechem.

-Mówiłem ci ,że Zorro się nie ujawni -rzekł Ricardo ,który odwiedził Annę Marię następnego dnia. Nawet za tysiąc lat ,tego nie zrobi.
Powinnaś przestań wzdychać za marzeniem ,za człowiekiem o którym nic nie wiesz.
Może on ma żonę i dzieci.
-Nie ma na pewno żony ani dzieci -rzekła Anna Maria.
-Skąd wiesz ? Może latanie w tym przebraniu ,to jego ucieczka od nudnych ,codziennych obowiązków?
-Kobieta pewne rzeczy po prostu wie -odparła z godnością młoda kobieta.
-Diego też nie jest ciebie wart -stwierdził Ricardo. To kobieciarz ,który przyjechał do Montery ,zapominając ,że zostawił w Los Angeles rzekę złamanych serc.
-Nie wierzę ,żeby Diego był kobieciarzem -odparła Anna Maria z oburzeniem. Dlaczego mówisz ,takie podłe rzeczy o człowieku ,który uważa cię za przyjaciela ?
-Pojedźmy razem do San Francisco ,wyjdź za mnie -rzekł Ricardo ,patrząc prosto w oczy młodej kobiety.
-Dziękuję Ricardo ,ale to nie było by w porządku wobec tych wszystkich dziewczyn ,które czekają na ciebie.
Anna Maria ,odprowadziła Ricardo na powóz ,który miał go zawieść do San Francisco ,gdy nieoczekiwanie wydarzyło się coś dziwnego.
Otyła niewiasta ,w średnim wieku z podwójnym podbródkiem ,podeszła nagle do Ricardo i rzuciła mu się na szyję.
-Mój mężu ,gdzieś ty był ,czemu nie wracasz do domu i dzieci ?
-Ależ droga pani to pomyłka.
-Żadna pomyłka ,drogi mężu ,kocham cię.
Anna Maria zaśmiewała się do łez z tej sceny ,a Ricardo był wściekły ,bo żart w który miał zamiar wkręcić Diego ,obrócił się przeciwko niemu.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Iwonka27 dnia Pon 18:43, 10 Lip 2017, w całości zmieniany 9 razy
Zobacz profil autora
Znak Zorro -Pogoda na szczeście
Iwonka27
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 1825
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

Diego ,również wspominał dzień amnestii.
-Szpada Dela Vegów znowu znalazła się w dobrych rękach -rzekł Don Alejandro.
-Dziękuję ojcze -odparł Zorro.
Alejandro uśmiechnął się ,wreszcie rozumiejąc ,że jego syn jest bohaterem ,a nie pajacem i tchórzem.
-Nie skorzystasz z amnestii proponowanej przez gubernatora -spytał.
Wiem ,że ta dziewczyna ci się podoba.
-To coś dużo więcej -odparł Diego. I to od dnia ,gdy ujrzałem ją po raz pierwszy. Jest jak kwiatuszek ,urocza ,szczera.
-Zorro nie może z osobistych pobudek ,zostawić ludzi ,którzy w niego wierzą -rzekł Alejandro de la Vega. Co zrobią bez niego wszyscy ,którzy nie mają dość pieniędzy i nie mogą liczyć na sprawiedliwość.
-Takie to dla ciebie ważne ,bym był Zorro ?
-Dla mnie i dla całej Kalifornii -rzekł Alejandro.
Alejandro zostawił syna z bogatym materiałem do przemyśleń.
Diego spojrzał na Bernardo ,wiernego sługę ,który był niemową ,ale świetnie słyszał.
-Cóż mam zrobić Bernardo ? Pamiętasz jak byłem w szkole w Hiszpanii ,Zorro od dawna nie żył.
Gdy ojciec wezwał mnie do domu ,myślałem ,że będę żył w krainie wiecznej nudy ,ożenię się ,wychowam tłuste dzieci i będę doglądał winnic.
A muszę być dalej bohaterem ,bo nikt inny ,po za mną nie jest do tego zdolny.
Jaka to naiwność myśleć ,że bohaterowie nie cierpią.
Gdy prawdziwe życie puka do drzwi ,trzeba odłożyć swoje marzenia na półkę.
Poświecić miłość i szansę na ułożenie życia osobistego ,bo ludzie potrzebują legendy ,okruchu nostalgii ,pewności ,że będę ich bronił.
Anna Maria kocha Zorro ,tak bardzo ,że jestem zazdrosny.
Jak można być zazdrosnym o samego siebie ?
Ale bez maski jestem zwykłym człowiekiem ,który prowadzi pozornie nudne życie.
Czym może jej zaimponować ciamajdowaty Diego ?

Diego wyrwał się z zamyślenia ,bo usłyszał pukanie do drzwi swojego pokoju.
Poszedł otworzyć i zobaczył Annę Marię.
-Zapomniałeś ,że mieliśmy dzisiaj jechać na przejażdżkę ?
-Rzeczywiście -rzekł Diego. Wspominałem dawne czasy.
-Ja dzisiaj też myślałam o tym jak wiele się ostatnio zmieniło -przyznała młoda kobieta. Nic nie mówisz jak wyglądam ?
-Jesteś piękna jak zawsze -odparł mężczyzna z uśmiechem. Chciałem z tobą porozmawiać o naszym małżeństwie.
-Chyba nie chcesz się wycofać ze ślubu -spytała Anna Maria żartobliwym tonem.
-Nie -rzekł szybko Diego ,przyciągając ją mocno. Ale wiesz ,że nie mogę się ujawnić. Zawszę będziemy we trójkę w naszym małżeństwie ,ty ja i Zorro.
Rozumiesz to ?
-Tak -odparła Anna Maria patrząc mu prosto w oczy. Teraz rozumiem ,że Zorro, jest dla nich jedyną nadzieją.
Diego pochylił się nad dziewczyną i delikatnie pocałował.
Oboje wreszcie uwierzyli ,że przyszła do nich odpowiednia pogoda na szczęście.











Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Iwonka27 dnia Pią 21:01, 14 Lip 2017, w całości zmieniany 10 razy
Zobacz profil autora
Micca
Administrator


Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 1836
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stettin, West Pomerania

Piękne... jak poezja, normalnie Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Znak Zorro -Pogoda na szczeście
Iwonka27
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 1825
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

Dziękuję też tak uważam.
Pierwszy raz zobaczyłam Diego jako mała dziewczynka i to był absolutnie magiczny moment ..
Ciach ,ciach i te jego słowa Bo jestem Zorro ..
Ta pasja nigdy mi nie minęła ..
Kocham go prawie tak samo mocno jak ty kochasz Mike ..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Znak Zorro -Pogoda na szczeście
Iwonka27
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 1825
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

Sierżant Garcia był śmieszną ,operetkową postacią ,którego jedynym hobby była degustacja wina.
Słynął też z największego apetytu w okolicy i skłonności do przechwałek.
Nikt jednak nie traktował jego opowieści serio.
Dy-mitro Lopez Garcia ,miał ciemną czuprynę ,opływowe kształty i twarz przypominającą dużą gruszkę.
Łączył w sobie łagodną chytrość z naiwnością ,małego dziecka.
Pod maską pijusa i lenia ,kryło się najczystsze serce ,bo sierżant nie mógł znieść widoku płaczącego dziecka ,ani miauczącego kotka.
I każdy kto go poznawał ,już po pięciu minutach odkrywał jego szczerość i dobroć ,ukrytą pod sangwinicznymi pozorami.
-Nauczyłeś się wierszyka -spytał sierżanta kapitan.
Przystojny kapitan ,patrzył na swojego zastępcę z mieszaniną rozbawienia i złości.
Kapitan Luis Ramon był brunetem ,o mocnych nogach i męskiej postawie.
Wyglądał na osobę ,która przyszła na świat z zaciśniętymi pięściami.
-Tak -chrząknął Garcia. Ja sierżant Garcia ,jestem tłustym ,leniwym durniem ,niegodnym nosić munduru oficera armii hiszpańskiej.
-Gdybyś nie miał wysoko postawionych krewnych ,już dawno by cię wyrzucono z armii na zbity pysk -odparł kapitan. Jeździsz na tym białym osiołku i jesteś pośmiewiskiem całej okolicy.
-To nie osioł ,tylko muł -zaprotestował Garcia. A poprzedni komendant ,mówił mi to samo ,że jestem niedojdą.
-Nie wiem jak ja z tobą wytrzymuję -westchnął Ramon.
-Też się na tym zastanawiałem -przyznał sierżant.
-Czemu dzisiaj wydajesz mi niższy ?
-Nie mogłem dzisiaj włożyć butów po tym ,jak goniłem Zorro po skałach -odparł sierżant. Mam stopy obdarte aż do krwi.
-Ty goniłeś Zorro ,czy on gonił ciebie ?
-Ja ,to znaczy trudno gonić Zorro po skałach.
-Wiesz co masz powiedzieć córce gubernatora ,gdy tu się zjawi ?
Że jestem odważny ,szlachetny ,mądry i trudno tego nie zauważyć.
-Raczej trudno to zauważyć -mruknął Garcia pod nosem.
-Wiezienia stoją puste.
-Są przepełnione.
-Garcia. Nie zauważyłeś ,że wpadłem jej w oko ?
-Nie.
-Wyobrażaj sobie ,że jesteś kobietą i spotykasz mnie ?
-Będąc tak, grubą kobietą nie byłby specjalnie wybredny -odparł sierżant.
-Jak nie złapiesz Zorro to.
-To palnę sobie w łeb -odparł prostoduszny sierżant.
-Wreszcie byś zrobił coś pożytecznego -odparł kapitan z uśmiechem . Urządził bym ci piękny pogrzeb z całym wojskowym ceremoniałem.
A teraz idź już.
W tym samym czasie ,gdy sierżant rozmawiał z kapitanem ,Diego i Anna Maria udali się na przejażdżkę.
W drodze powrotnej zastała ich burza i schronili się w małej opuszczonej chacie.
Anna Maria drżała z zimna ,wiec Diego zdjął swoją marynarkę i opiekuńczym gestem położył na jej plecach.
Spojrzał na nią i delikatnie pocałował.
-Diego -rzekła dziewczyna odsuwając się po chwili -chciałabym ,żeby nasz pierwszy raz był wyjątkowy.
-I taki będzie -rzekł mężczyzna z uśmiechem.
Rozebrali się powoli.
Całował ją i uczył wszystkiego o czym do tej pory nie wiedziała.
Miał delikatne dłonie i czułe usta ,a jego pocałunki przypominały wielki wir dzikiej rzeki.
Dwa krążące ciała ,Wenus i Mars spotkały się i stały jednością.
-Wszystko w porządku -spytał później.
-Tak -rzekła młoda kobieta.
Opowiesz mi dlaczego zostałeś Zorro ?
-Byłem na studiach ,w szkole woskowej ,gdy ojciec napisał list ,gdy kazał mi szybko wracać do domu -rzekł Diego.
Okazało się ,że władzę przejęła armia ,Indianie zostali zmuszeni do niewolniczej pracy ,a uczciwi obywatele gnębieni są zbyt wysokimi podatkami.
Wiedziałem ,że nic nie zrobię ,otwarcie się buntując.
Polityka jest bardzo trudna. Czasem ,gdy nie możesz walczyć jak lew ,musisz się przebrać za lisa.
Nie było mi z tym łatwo ,że nie powiedziałem ojcu prawdy.
Ale bałam się ,że on jako legalista nie zaakceptuję działania wbrew prawu.
A okazało się ,że uważa on Zorro za mężczyznę ,a swojego syna za klauna ,którego się wstydził.
W głosie Diego słychać było ból i dawną gorycz.
-Musiałem ,zwodzić wszystkich ,nawet ciebie -rzekł Don Diego.
-Teraz też mnie zwodzisz ?
-O nie -zaprotestował mężczyzna. To co do ciebie czuję ,jest prawdziwe ,od początku do końca ,nawet jeśli wszystko inne w moim życiu jest kłamstwem.
Wierzysz mi ?
-Tak -rzekła Anna Maria patrząc na niego z miłością.











Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Iwonka27 dnia Nie 9:31, 16 Lip 2017, w całości zmieniany 7 razy
Zobacz profil autora
Micca
Administrator


Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 1836
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stettin, West Pomerania

Ten sierżant jest bezbłędny Laughing
Dalsza część przepiękna Smile
I co będzie dalej? Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Znak Zorro -Pogoda na szczeście
Iwonka27
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 1825
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

Dziękuję za kolejną ,miłą recenzję.
Drugi rozdział na pewno będzie interesujący ..
A o czym byś chciała najbardziej poczytać ?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Micca
Administrator


Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 1836
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stettin, West Pomerania

Sama nie wiem... Smile Nie znam tak dobrze serialu, nie obejrzałam do końca, bo nie miałam możliwości... tak jak jest, jest dobrze, więc Very Happy Pisz co chcesz, wysnuję propozycję, jak obejrzę więcej, zobaczę kiedy Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Znak Zorro -Pogoda na szczeście
Iwonka27
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 1825
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

-Zorro tak się nas przestraszył ,że uciekał gdzie pieprz rośnie -rzekł sierżant Garcia ,relacjonując kapitanowi nocne wydarzenia.
-Niebywałe -odparł Luis Ramon z pozornym spokojem. Dokonał pan wyczynu. Może pan usiądzie ?
-Dziękuję ,postoje -rzekł sierżant.
-Siadaj -rzekł komendant ,niemal popychając Garcię na krzesło.
Sierżant jęknął z bólu.
-Ja ci powiem ,co się tam naprawdę wydarzyło -rzekł kapitan Ramon.
Zorro się wcale was nie przestraszył ,tylko zostawił swój znak na twoim tłustym tyłku.
To największa kompromitacja naszej armii ,odkąd weszliśmy do tego kraju.
Tyłek hiszpańskiego oficera ,powinien być nietykalny ,zrozumiano.
-Tak jest panie kapitanie -odparł zgnębiony Garcia.
-Masz mi jeszcze coś do powiedzenia ?
-Powinien był dalej służyć w marynarce -rzekł prostolinijny sierżant.
-A co zaś się tyczy ciebie -rzekł Ramon, zwracając się do kaprala.
-Panie kapitanie kochany -odparł kapral.
-Tchórz -stwierdził kapitan ,patrząc z pogardą na swego podwładnego.
-W dodatku zdrajca -rzekł sierżant.














Rosi-ta Mendes,była niewysoką dziewczyną o delikatnych dłoniach ,czarnych włosach i oczach oraz pełnych ustach i pięknym uśmiechu.
Tym uśmiechem czarowała prawie wszystkich mężczyzn ,lecz do tej pory nie wyszła za mąż.
W dzieciństwie ona i Diego ,przysięgali sobie ,że się pobiorą gdy dorosną i przez wiele lat ,które spędziła w Hiszpanii ,myślała tylko o nim.
Jego przemiana z odważnego chłopca w tchórzliwego wielbiciela poezji i dandysa ,rozmawiającego tylko o poezji ,odkrywającej nowe rozkosze i piękności ,bardzo ją rozczarowała.
Teraz gdy zaręczył się z Anną Marią ,nie zamierzała zawracać sobie nim głowy.
-Dzień dobry panie doktorze -rzekła dziewczyna ,uśmiechając się promienie do doktora Gonzalesa.
Doktor Gonzales odwzajemnił uśmiech.
Był przystojnym ,wysokim brunetem z ciemną brodą ,którego sympatyczny ,ciepły uśmiech budził zaufanie.
-Dzień dobry panienko -odparł młody lekarz.
-Słyszał pan o tym ,że Zorro uratował hrabiego Lamberta i sam pokonał czterech żołnierzy ?
-Tak słyszałem -rzekł doktor. Widzę ,że panienka go podziwia jak wszystkie damy w okolicy.
-Uważam ,że jest cudowny -odparła Rosi-ta z rozmarzeniem. Prawdziwy książę na białym rumaku.
-Z pewnością -zgodził się doktor Gonzales. Ale nie tylko walcząc ze szpadą ,można naprawić świat.
-Mówi pan jak mój przyjaciel Diego -rzekła Rosi-ta z pewnym rozdrażnieniem. Który interesuję się tylko książkami.
-Książki są bardzo ważne -odparł młody lekarz. Dzięki nim mogłem zdobyć wiedzę by pomóc ludziom chorym i biednym.
-Nie umie pan walczyć szpadą ?
-Umiem ,ale nie chce -rzekł Gonzales.
-Dlaczego ?
Lekarz milczał i dziewczyna zrozumiała ,że poruszyła drażliwy temat.
-Przepraszam ,nie chciałam być wścibska ani pana urazić -rzekła Rosi-ta.
-Nie gniewam się -odparł lekarz. Mogłaby mi pani mówić po imieniu?
To było mniej formalne. Jestem Filip.
-Dobrze panie doktorze ,to znaczy Filipie.
Przez chwile patrzyli na siebie w milczeniu i coś jak iskierka sympatii ,przebiegło między nimi.
Młody doktor wrócił do swojego gabinetu i pogrążył się w myślach.
Nikt w Los Angeles nie wiedział ,że kiedyś mieszkał w Barcelonie i był mistrzem w szermierce.
Kiedy jednak poważnie zranił w pojedynku swojego dawnego przyjaciela ,który wkrótce potem zmarł ,Filip dręczony wyrzutami sumienia postanowił zostać lekarzem ,by odpokutować swoje winy.




Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Iwonka27 dnia Nie 7:12, 30 Lip 2017, w całości zmieniany 12 razy
Zobacz profil autora
Micca
Administrator


Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 1836
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stettin, West Pomerania

Nietykalny tyłek Laughing Laughing Laughing
Dalsza część intrygująca... rozwijaj ten wątek, bo mi się podoba Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Znak Zorro -Pogoda na szczeście
Iwonka27
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 1825
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

Diego Vega miał twarz słodką i miękką niczym świeża brzoskwinia.
Ciemne włosy ,cienki prosty nos ,arystokratyczne rysy ,mały czarny wąsik nad subtelnie wykrojonymi ,zmysłowymi wargami.
Najpiękniejsze na świecie piwne oczy i uśmiech ,oraz otaczająca go aura ciepła ,życzliwości i czegoś bardzo miłego.
Nosił zawsze świetnie skrojone ubrania z niedbałą swobodną elegancją ,zupełnie jakby nie zdawał sobie sprawy z ich wspaniałości.
Pod maską dandysa i znudzonego fircyka z wiedeńskiej kawiarni ,krył się młody ,człowiek ,uparty ,porywczy i energiczny.
Był niczym czujna pantera ,zawsze gotowa do skoku.
W jednej osobie było dwóch różnych ludzi ,tajemniczy Zorro ,postać jak z bajki i Dela Vega ,szanowany obywatel miasta.
Były to dwie strony tej samej monety.

-Myślisz ,że Zorro zdąży zanim kapitan powiesi tego biedaka -spytał szeptem kapral sierżanta.
-Na pewno zdąży na czas -odparł sierżant z przekonaniem.

-I gdzie jest ten wasz Zorro -spytał złośliwie kapitan Ramon. Boi się pojawić w mojej obecności.
Kapitan Ramon był bardzo umięśniony i silny. Wzrost i postawa czyniły z niego dość przystojnego mężczyznę.
-On tam jest ,na dachu -krzyknął sierżant.
-Łapcie go ,zabijcie -rzekł kapitan.
-Nie odmówię wam panowie ,przyjemności sprawdzenia waszych ostrzy -odparł Zorro z typową dla siebie radosną nonszalancją.
Zorro był najlepszym szermierzem na świecie i nawet dobrze wyszkolone wojsko nie miało z nim szans.
Garnizon w Los Angeles składał się większości z oferm i wyrzutków.
Zorro wziął linę ,zeskoczył z dachu i uwolnił więźnia.
-Niezły ze mnie Tarzan -rzekł jakby do siebie. Powinien występować w cyrku.
Po pokonaniu 15 wojaków ,przyszedł czas na pojedynek z kapitanem.
-Nareszcie sami -rzekł kapitan ,zwracając się do Zorro.
-Przykro mi kapitanie ,ale nie jest pan w moim typie -odparł Zorro.
Dwa nagie miecze zderzyły się ze sobą ,a po chwili upokorzony komendant leżał na ziemi ,a na jego mundurze pojawił się znak Z.
-Garcia czemu mi nie pomagasz ?
-Przecież pomagam -odparł sierżant.
Ramon wstał ,otrzepał się i spojrzał z pogardą na sierżanta.
-Gdzie on jest ?
-Pojechał tam.
-Tam ,to znaczy gdzie ?
-Tam -odparł bezradnie sierżant.
-Ty pacanie -rzekł kapitan wpadając w szał. Degraduję cię ,powyrywam ci wszystkie guziki.
-A nie mógłby mnie pan rozstrzelać lub powiesić ,tak jak mi pan to zawsze obiecuje ?
-Jedziemy do kościoła ,pewnie tam się znowu ukrył -rzekł kapitan.

-Kto tu dowodzi -spytał kapitan wchodząc do świątyni.
-Moja skromna osoba -odparł ksiądz Felipe.
-Szukamy parszywego psa -odparł komendant.
-Nie widziałem żadnych zwierząt -rzekł ksiądz.
-Bo to nie zwierzę ,tylko człowiek ,bandyta -odparł kapitan Ramon.
-Możecie przeszukać kościół -rzekł dobrotliwie ksiądz.
Żołnierze przeszukali kościół ,ale nic nie znaleźli.
-Gdyby się okazało księżulku ,że coś przed nami ukryłeś to obetnę ci uszy -rzekł Ramon zwracając się do księdza Felipe.
-Jak obetniesz mi uszy, to poskarżę się Zorro -odparł rezolutnie ksiądz Felipe.
-Chrystus chyba uczył ,że trzeba nastawiać policzek.
-Policzek ,ale nie całe ciało -rzekł Felipe z trudem hamując złość.
Mam nadzieję kapitanie ,że po śmierci trafisz w pewne bardzo gorące miejsce.
Kapitan roześmiał się szyderczo ,słysząc te słowa.
-Myślę ,że Zorro może schronił się w gospodzie -rzekł sierżant Garcia.

-Witam sierżanta -rzekł Diego. I pana ,panie kapitanie. Gorący dzisiaj dzień prawda. Na pewno się panowie chętnie napiją wina.
-Konstancjo -rzekł Diego zwracając się do barmanki ,przynieść jeszcze dwie butelki. Na mój rachunek.
-Oczywiście -odparła gruba barmanka.
-Słyszałem ,że Zorro ,znowu wam uciekł -rzekł Diego ,zwracając się do kapitana.
-Co ty tam wiesz Dela Vega -prychnął kapitan.
-Że też pan się nie boi -odparł Diego. Pański spokój wobec tego szaleńca jest godny podziwu.
-Jestem żołnierzem ,niczego ,ani nikogo się nie boję. Tym bardziej tchórza ,który robi znaki na ścianach-odparł Ramon.
-Tak -zgodził się się Diego. Gdy studiowałem w Madrycie ,też tam był podobny przypadek. Nikt nie traktował na początku poważnie tego wariata ,który robił znaki krzyża na ścianie. A potem zabił 40 lub 50 osób.
-50 osób -powtórzył Ramon ,który nagle zbladł.
-Na pana miejscu ,poprosił bym przełożonych ,by mnie przenieśli w jakieś spokojniejsze miejsce -rzekł Diego. Do San Escobar ,tam żaden Zorro pana nie dopadnie.
-Muszę wracać do swojego biura -rzekł kapitan.
Po wyjściu komendanta ,młody Dela Vega uśmiechnął się leciutko pod wąsem.
Był mistrzem psychologicznych gierek i subtelnej drwiny.
Wiedział ,że jeśli kapitan połknął haczyk z nieistniejącą republiką San Escobar ,to ma go już w swoim szachu.





Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Iwonka27 dnia Sob 9:43, 05 Sie 2017, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Znak Zorro -Pogoda na szczeście
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 2 z 4  

  
  
 Odpowiedz do tematu