Wywiad z nauczycielką Mike'a |
Bella
Moderator
|
Ten wywiad jak najbardziej powinien znaleźć się w tym dziale, dlatego go wklejam
Bardzo przepraszam za wszelkie błędy i niedociągnięcia w tłumaczeniu. Oryginalny tekst można znaleźć tutaj: [link widoczny dla zalogowanych] MIKE LANDON: ALIAS GENE OROWITZ Dzisiaj znany jest jako Michael Landon i Mały Joe Cartwright, ale w 1954 r. w roczniku Szkoły Średniej w Collingswood, New Jersey był wymieniony jako "Oogie" i "EMO". Jego prawdziwe nazwisko brzmiało Eugene Maurice Orowitz i nie był nawet wymieniony w "Najpopularniejszej" kolumnie rocznika. Nawet z I.Q bliskiemu geniuszowi i wyróżniającymi się wynikami w lekkoatletyce, Gene zakończył naukę z wynikami plasującymi się na samym końcu klasy. Jako uczeń szkoły średniej, wydawał się być bardzo spokojnym i beztroskim młodym człowiekiem. "Gene uwielbia zabawę i jest bardzo wybuchowy i impulsywny" - mówi trener Mike'a, Maurice L. Dickinson. "Czasem też potrafi być bardzo poważny". Jedna z naszych bardzo aktywnych członiń klubu, Joyce Sandone, była na tyle miła, aby przeprowadzić i udostępnić nam wywiad z jedną z dawnych nauczycielek Mike'a (Gene'a) - panią Hillman. Była ona nauczycielką Mike'a w szkole średniej, a obecnie jest już na emeryturze. Nasze specjalne podziękowania należą się pani Hillman i Joyce za bardzo interesujący i pełen cennych informacji wywiad dotyczący Michaela Landona, znanego także jako Eugene Orowitz. Joyce: Pani Hillman, jakie było nastawienie Mike'a względem szkoły? Pani Hillman: Cóż, po pierwsze, wciąż nie mogę się przyzwyczaić do jego pseudonimu artystycznego -Michael. Zawsze był bardzo niespokojny i miał własne spojrzenie na wszystko. Udowodnił, że rządził swoim własnym umysłem wiele razy. Eugene miał wysokie I.Q, ale nie wykorzystywał go do granic możliwości. Joyce: A co z jego zdolnościami atletycznymi? Pani Hillman: W przeciwieństwie do Małego Joe, którego gra w "Bonanzie", Eugene w rzeczywistości nie jest taki drobny na jakiego wygląda, stojąc przy pozostałych dwóch aktorach. To oni są gigantyczni! Ale oczywiście nie jest też typem muskularnego piłkarza. Eugene jest bardzo silny i męski. Jest umięśniony, bo musisz takim być aby dobrze rzucać oszczepem. W 1954 r., Eugene wygrał mistrzostwa całego stanu dzięki rzutowi oszczepem dalekiemu na 193 stopy. Pobił istniejący już rekord o 4 cale. Był także bardzo aktywny w konkursie rzutu dyskiem. Dzięki swoim sportowym możliwościom, zapewnił sobie stypendium. Joyce: Czy Mike miał silne poczucie odpowiedzialności? Pani Hillman: Wydaje mi się, że jego sportowe rekordy udowadniają, że musiał być odpowiedzialny, m.in za trzymanie formy i stosować się do surowych przepisów szkoleniowych. Ale myślę, że kiedy przychodziło do jego szkolnych obowiązków, nie był już tak sumienny jak w sporcie. Joyce: Czy Mike kiedykolwiek wrócił do Collingswood? Pani Hillman: Wrócił do swojej dawnej szkoły około trzy lata temu. (Mike uczestniczył także w swoim 25 klasowym spotkaniu w 1979 r) Nie było mnie wtedy w szkole, ale powiedziało mi o tym paru nauczycieli. Miał zaaranżowany występ w Philadelphii na sobotni wieczór. W piątek przyszedł do naszej szkoły i krótko przemówił do uczniów z mównicy. Był wówczas ubrany w czarny sweter z golfem. Kiedy skończył zszedł na dół, żeby zobaczyć się z dozorcami. Byli oni potrzebni żeby utrzymać porządek i zapobiegać zbytniemu zatłoczeniu sal czy zablokowaniu korytarzy. Odbierani są przyjaźnie przez prawie wszystkich w szkole. Cóż, kiedy chłopcy zobaczyli Mike'a w tym czarnym golfie, który miał na sobie, do następnego wtorku ponad tuzin nosiło podobne. Joyce: Czy kiedykolwiek miała z nim Pani jakieś incydenty w klasie? Pani Hillman: Cóż, kiedy Eugene został przydzielony do mojej klasy, otrzymałam parę słów od jego poprzedniej nauczycielki. W klasie było tylko jedno puste miejsce, które znajdowało się w czwartym rzędzie, naprzeciwko mojego biurka. Kazałam wszystkim przesiąść się o jedno miejsce do tyłu, aby pustą pozostała pierwsza ławka. Eugene wszedł do klasy pewnym i trochę zarozumiałym krokiem i spojrzał na mnie. Napotkał wzrokiem pustą ławkę i zapytał "Oczekuje pani, że tam usiądę?" Odpowiedziałam mu "Nie trudno zauważyć, że to jedyne wolne miejsce w klasie". Więc usiadł i spojrzał na mnie. Patrzył i patrzył na mnie w sposób w jaki nikt inny nigdy na mnie nie patrzył. Następnie odwrócił się w prawo i zaczął rozmawiać z chłopcem niedaleko niego. Od razu na niego naskoczyłam i wytłumaczyłam, jakie było jego miejsce w klasie. Wtedy znów rozpoczął to swoje przypatrywanie mi się. Patrzył na mnie oczyma, które wyglądały jakby chciały mnie przebić. Odwrócił się w lewo, aby zacząć rozmowę z innym uczniem, ale znów mu przerwałam. Przez resztę czasu, kiedy przebywał w mojej klasie był pod moją bezustanną obserwacją. Na moich lekcjach zawsze miałam na uwadze porządek i dyscyplinę. Pewnego dnia przyszedł powiedzieć mi, że na wiosnę znów zostanie przeniesiony się do innej klasy. I tak się stało. Był w klasie, która miała zajęcia po drugiej stronie korytarza niż moja. Parę razy widywałam go włóczącego się po szkole. Wtedy był już w klasie gdzie mógł zachowywać się jak chciał i robić, to co chciał. To odpowiadało Eugene'owi. Joyce: Czy Mike kiedykolwiek występował w jakimś szkolnym przedstawieniu czy sztuce? Pani Hillman: Ja tego nie pamiętam. Joyce: Czy kiedykolwiek śpiewał albo grał na jakimś instrumencie? Pani Hillman: Śpiewał, tak. Parę tygodni temu widziałam go w programie "Hullabaloo" i zauważyłam że jego umiejętności wokalne bardzo się poprawiły od czasu szkolnego występu. A program obejrzałam z wielką przyjemnością. Joyce: Co z jego osobowością? Pani Hillman: Ma jedną z najmilszych i najcieplejszych osobowości, jaką człowiek może mieć. Ma także najpiękniejsze i najbardziej interesujące oczy.....takie, które sprawiają że możesz wejrzeć w duszę danej osoby i odnaleźć dobro. Ta cecha jest bardzo często widoczna, kiedy gra Małego Joe. Joyce: Czy przypomina sobie pani jakieś inne wyróżniające się incydenty, związane z Mike'm? Pani Hillman: Tak, jest jednen, który dobrze pamiętam. Był bardzo zabawny. W 1954 r. była moda na noszenie swetra i bluzy oraz tzw. "bukieciku". Była to jakby średniej wielkości spinka pokryta wieloma kwiatami. Pewnego dnia weszłam do klasy, ubrana w nowy sweter i białą bluzę. Miałam również przypięty "bukiecik", który był bogaty w kwiaty o czerwonym, różowym, fioletowym i białym kolorze. Eugene siedział przede mną i patrzył na mnie z pewnym rozbawieniem. Spojrzałam na niego i zapytałam, o co mu chodzi. Zapytał mnie "w jaki sposób mi się to upiekło". Kiedy zapytałam co, odpowiedział "Ta spinka, którą pani ma, z tymi wszystkimi różnyniącymi się kolorami." Wyjaśniłam mu, że jest to "elegancka harmonia" ,a on wydał się usatysfakcjonowany moją odpowiedzią. Tak na marginesie, "elegancka harmonia" to specyficzne połączenie kolorów- wszystkie muszą być odcieniami danej barwy. Lekcja się skończyła i uczniowie udali się na następną. Eugene wyszedł, jakby z ciekawskim spojrzeniem na twarzy. Zaczął się kolejny semestr i musiał powiedzieć coś innej nauczycielce, bo w czasie lunchu weszła do mojego pokoju i zapytała "Co ty nosisz? Eugene powiedział mi właśnie, że ubierasz się według jakiejś 'francuskiej mody'" Zapamiętałam ten mały incydent po tych wszystkich latach, bo wydał mi się zabawny i uroczy. Joyce: Przypuszczam, że czuje się pani dumna? Pani Hillman: Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie prostym "tak". Dla nauczyciela znaczy to o wiele więcej niż można wyrazić słowami! |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Micca
Administrator
|
Jakie to urocze Zdecydowanie, ten wywiad powinien się tu znaleźć Młodziutki Mike z pewnością był uroczym i dzielnym chłopcem i na pewno dał się lubić Miło mieć świadomość, że nauczyciele dobrze go wspominają
To jest zapewne wspomniana strona z rocznika szkolnego Collingswood High School: Tutaj wycięty i powiększony fragment z Mike'iem a obok samo zdjęcie : Uwielbiam ten wywiad Klaruje mi się z niego taki obraz ulubieńca, jaki chcę widzieć... no i miło wiedzieć, że miał taką sympatyczną wychowawczynię Tylko... trochę mi dziwnie, kiedy p. Hillman nazywa go "Eugene" Nie wiem, dlaczego... |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy Ostatnio zmieniony przez Micca dnia Pon 20:04, 06 Kwi 2015, w całości zmieniany 2 razy |
Bella
Moderator
|
Tak, na pewno o ten rocznik chodziło Słodki jest na tym zdjęciu i jak tak patrzę na ten spis uczniów tylko on przykuwa moją uwagę
Jak mówiła, nie mogła przyzwyczaić się do jego nowego imienia, bo przez większość czasu dla niej był Eugene'm |
||||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Micca
Administrator
|
Moją też Nie tylko pięknie się uśmiecha i wygląda zupełnie, jak późniejszy Mike, ale i zdecydowanie wyróżnia się urodą
No tak... tylko... ja mam odwrotnie i... głupio mi trochę przestawić się na wyobrażanie sobie Mike'a pod tym imieniem, mimo, że to jego prawdziwe To może przyznam się, że ja w zasadzie odczuwam dziwne emocje w stosunku do jego prawdziwych danych... z jednej strony jestem zadowolona, że Mike stał się Mike'iem i nie wyobrażam sobie, by było inaczej, ale z drugiej strony ja je uwielbiam |
||||||||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy Ostatnio zmieniony przez Micca dnia Pon 20:18, 06 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz |
Kathie
|
Jak już piszecie o jego prawdziwym nazwisku, to ja mam takie pytanie.
Czy "Michael Landon" - to to był jego pseudonim artystyczny jak np. Bruno Mars (rzeczywiście Peter Gene Hernandez) czy po ukończeniu pełnoletności zmienił imię i nazwisko, bo np. nie podobało mu się to jak się nazywa??? Wiem, że była jakaś historia z książką telefoniczną, ale mam pytanie, to było takie chybił trafił? czy przeglądał sobie książkę telefoniczną zobaczył nazwisko "Landon" i "OO, to mi się podoba, tak się nazwę" NAPISZCIE COŚ A co do wywiadu z nauczycielką, fajnie, że nauczycielka dość miło go wspomina, ale z tego co widzę, to miał charakterek |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Micca
Administrator
|
Mike był bardzo charakternym chłopcem i młodym mężczyzną Jego trener wyraźnie mówił o jego charakterku, jego współlokatorka Rona Barett wspominała o wielu humorach, jakie miewał... on sam, mówił, że chciałby pracować nad swoim charakterem Ale, skoro wszyscy wspominają go tak miło, chyba bardzo to nie przeszkadzało
"Wybrałem imię 'Mike Lane' i udałem się do Screen Actors Guild, aby je zarejestrować a oni kręcili w tym czasie film 'The Harder They Fall'. Mike Lane był facetem wzrostu 6 stóp i 7 cali, który grał w tym szczególnym filmie i nie czułem żadnego powodu, by iść do niego i powiedzieć mu, by zmienił swoje imię. Więc, chwyciłem książkę telefoniczną. Wybrałem 'Mike Landon' z książki telefonicznej." Nie wiem, czy dobrze wszystko zrozumiałam, ale Mike tak właśnie o tym opowiedział Ale, czy on zmienił to nazwisko całkowicie... uduś mnie, nie wiem! Wszędzie określane jest, jako pseudonim sceniczny, ale to nazwisko mają też jego dzieci i... chyba tak nie powinno być Też kiedyś próbowałam się dowiedzieć, ale racjonalnej odpowiedzi nie znalazłam |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy Ostatnio zmieniony przez Micca dnia Pią 19:27, 25 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz |
Bella
Moderator
|
A ja uważam, że jeżeli to nazwisko odziedziczyły jego dzieci, a także przyjmowały je żony to musiało być pełnoprawnie zmienione Być może z przymrużeniem oka nazywane było kilkakrotnie pseudonimem scenicznym, bo tak to wyglądało; Mike zmienił je kiedy był już aktorem tłumacząc, że jego oryginalne kompletnie do aktora nie pasuje. I na początku faktycznie zdecydował się na Michael Lane, ale gdy dowiedział się o aktorze o takim samym imieniu i nazwisku zmienił na Michael Landon. Czy faktycznie zrobił to z pomocą książki telefonicznej, trgo nie wiem Ale moim zdaniem, to drugie lepiej brzmi i lepiej do niego pasowało
|
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Kathie
|
Bella, bo to jest tak właśnie dziwne prawo... Jak zmieniasz dobrowolnie nazwisko, to ono nie staje się takim Twoim normalnym nazwiskiem, które "odziedziczasz", tylko właśnie pseudonimem - mimo, że widnieje w dokumentach itd. Z kolei żona i dzieci mimo, że odziedziczają "pseudonim", to to jest traktowane jako normalne nazwisko
Nie wiem czy dobrze wytłumaczyłam abyś zrozumiała, ale myślę, że rozumiesz Wgl nie wyobrażam sobie, że on kiedykolwiek nazywał się Eugene Orowitz. Według mnie pasuje do niego Michael Landon i już I ogólnie to podziwiam Mike'a, bo np. gdybym nazywała się przez 20 lat tak samo, to potem byłoby mi się ciężko przyzwyczaić do nowej tożsamości. |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Bella
Moderator
|
Tak, rozumiem
Faktycznie gdy myśli się o tym w taki sposób wydaje się to bardzo dziwne, że tak szybko przyzwyczaił się do wybranego przez siebie nowego imienia i nazwiska. Z drugiej strony, uważam, że stało się tak dlatego, że ze względu na okropne dzieciństwo i wiele kłopotów i nieprzyjemności jakie spotykały go z powodu jego pochodzenia i wiążącego się z nim nazwiska nigdy tak naprawdę go nie zaakceptował. Potem kojarzyło mu się z najgorszymi czasami i wydaje mi się, że zmieniając je chciał się od nich odciąć, rozpocząć nowy okres w życiu, w pewnym sensie poczuć się lepiej, być aktorem; osobą zasługującą na szacunek |
||||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Micca
Administrator
|
Też tak myślę - tak naprawdę coś takiego może być bardzo łatwe Jestem pewna, że nowym nazwiskiem przedstawiał się z ulgą i nadzieją, że jako nowy człowiek będzie mieć lepsze życie. Wiem, że tak może być, bo sama zmieniłam swoje dane dokładnie w tym samym wieku i zapewniam, że to jest czysta karta a zmęczenie tym, co się przeżyło złego ulatuje, zamiast niego jest determinacja Pewność, że można już być takim, jakim chce się być... choć nie powiem, żeby to jakoś wpływało na charakter. Jak dotąd nigdy nie pomyliłam się przestawiając komuś i jestem niemal pewna, że Mike również się nie mylił. Myślę, że to tak właśnie wyglądało
I wiecie... ja, kiedy patrzę na małego Mike'a, nie potrafię myśleć o nim inaczej, jak "Eugene" - nie wiem, dlaczego |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Bella
Moderator
|
Zgadzam się w zupełności
Hahah, w sumie faktycznie w tym przypadku to jakoś bardziej pasuje Może dlatego, że zmiana danych na Mike Landon była decyzją dorosłego człowieka, który świadomie chce rozpocząć nowy etap w życiu, a jako bobas był jeszcze w pełni Eugene'em W każdym razie ja tak to widzę ; prawie jak przemiana romantycznego bohatera |
||||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Micca
Administrator
|
Wiesz, że masz rację To był dla niego absolutny przełom, który - na szczęście - nie wpłynął w zbyt dużym stopniu na jego charakter (ja przez cały czas powtarzam: "Dzięki Bogu, on zawsze był taki sam"), ale przyniósł mu pierwszy powiew zmian, które przemieniły wystraszonego chłopca w gwiazdę Dla mnie to, że on kiedykolwiek mógł nazywać się "Eugene Orowitz" jest po prostu przesłodkie i to imię pasuje mi do tego chłopca, nawet mimo faktu, że jest taki śliczny "Mike" kojarzy mi się z kolei z takim młodziutkim mężczyzną o urodzie aniołka i naturze buntownika, jakim był w pierwszych sezonach "Bonanzy" Chociaż tak naprawdę, nawet gdyby nie zmienił swoich danych, to byłby nadal on i nie przeszkadzałoby nam to, bo po prostu nie myślałybyśmy o tym, że mogłoby być inaczej
Ps. Może to nie powinno być tutaj... ale, już od dawna chciałam cię zapytać... gdybyś miała dostać Mike'a "na dobre i na złe" i mogła wybrać od jakiego wieku chciałabyś go mieć obo siebie, jaki byś wybrała? Ja chyba wystartowałabym od maleństwa ok. 16 roku życia Z tego względu, że, po pierwsze, nie byłby już dzieckiem, poza tym, dzięki takiej decyzji po prostu dorastałby przy mnie i widziałabym wszystkie zmiany, jakie zaszłyby w nim na przestrzeni lat To byłoby piękne |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Bella
Moderator
|
Tak, masz rację: ) Jego charakter nigdy się radykalnie nie zmienił, pozostał tą samą osobą z tą tylko różnicą, że kiedy był młodszy było w nim więcej szaleństwa i lekkomyślności, a z czasem stał się bardziej pewny siebie, rozsądniejszy, dojrzalszy. Chociaż z drugiej strony nie można tego określić jednoznacznie bo zawsze miewał zwariowane pomysły
Muszę przyznać, że to bardzo ciekawe pytanie Chyba nigdy nie zastanawiałam się nam tym w ten sposób, czyli "od jakiego wieku chciałabym go znać ", ale też zależy jak na to patrzeć. Pierwsza odpowiedź jaka mi się nasuwa to: jak najwcześniej Gdy był jeszcze chłopcem, w pewnym stopniu kształtował się jego charakter, a jednocześnie miał już niektóre cechy które zostały mu do końca życia. Wtedy też przechodził dość ciężki okres w życiu, dlatego starałabym się go przede wszystkim wspierać, aby nie dopuścić do tego żeby to bardzo wpłynęło na jego dorosłe życie. Nie wiem, czy chodziło ci o to od kiedy chciałabym pojawić się w jego życiu czy po prostu hipotetycznie od jakiego wieku chciałbym aby był przy mnie. W tym drugim przypadku wybrałabym chyba tak samo 16-lat, jak ty i z tych samych powodów |
||||||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Micca
Administrator
|
Wiem i je po prostu kocham! Tak, jak to, że w jego oczkach i uśmiechu, zawsze widzę małego chłopca, bez względu na jego wiek... chyba założę temat "uśmiech", bo to jest raczej rzecz na dłuższą rozmowę... A, jeśli chodzi o to, że wydoroślał, też mi się tak wydaje W "Domku..." wygląda już i zachowuje się, jak mężczyzna odważny i pewny siebie, gotowy, by bronić swojego zdania... A, jeszcze w kilku początkowych latach "Bonanzy", wyraźnie widziałam w nim niepewnego chłopca, który dopiero zaczyna otwierać się na ludzi - w zasadzie, to chyba właśnie fakt, że był w stanie zdziałać tyle samodzielnie, właśnie w tym serialu, sprawił, że wyszedł z tego błędnego koła, w jakie wpędziło go dzieciństwo... zaczął pisać scenariusze, które się podobały, podjął się pracy reżysera, w której się sprawdził... a na koniec zrobił samodzielnie serial To z pewnością bardzo mu pomogło
Bella, znać, to ja chciałabym go od czasów żłobka! Wprawdzie, nie miałabym szans na zapamiętanie go, kiedy wyglądał, jak złotowłosy aniołek i, zapewne nie przeszkadzałoby mi to, w tamtym okresie, skoro sama miałabym dwa latka, ale, zwyczajnie bylibyśmy bliżej od początku... nie każda przyjaźń kończy się tym, że obie strony zakochują się w sobie, ale to nie byłoby niemożliwe... a nawet, jeśli tak by się nie stało, byłabym po prostu przy nim, jako przyjaciel Ale, gdybym miała wejść z nim w związek, myślę, że jednak od tych 16 lat PS. Wiesz może, które zdjęcie młodziutkiego Mike'a ukazuje go mającego właśnie 16 lat? Stawiam na drugie w tym temacie, ale nie jestem pewna Dzisiaj rano, przyszło mi do głowy, czy on wogóle był podobny już do siebie z pierwszych odcinków "Bonanzy", czy też nadal wyglądał, jak mały chłopiec PS2. Bella, kupiłabyś w księgarni opowiastkę o przyjaźni, która zmienia się w miłość, gdybyś wiedziała, że męski bohater to w rzeczywistości Mike? |
||||||||||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Bella
Moderator
|
Tak, drugie zdjęcie przedstawia go chyba właśnie go w wieku 15-16 lat
Domi, on zawsze był podobny do siebie, zresztą rozmawiałyśmy już już wiele razy wymieniając cechy jakie były w nim od zawsze i na zawsze pozostały Na tym zdjęciu jest uroczy, ale myślę jednak że od tamtego czasu do momentu kiedy miał 24 lata i zaczął grać w pierwszych odcinkach Bonanzy nastąpiła jednak zauważalna różnica Chętnie przeczytałabym taką książkę o jakiej wspomniałaś |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Wywiad z nauczycielką Mike'a |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.