Forum www.mikelandonphorum.fora.pl Strona Główna


www.mikelandonphorum.fora.pl
Forum fanów i wielbicieli cudownego aktora i człowieka - Michaela Landona
Odpowiedz do tematu
"Czar Bożego Narodzenia" - Christmas At Plum Creek
Micca
Administrator


Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 1836
Przeczytał: 12 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stettin, West Pomerania

To, co znajduje się poniżej, to streszczenie pierwszego ze świątecznych odcinków "Domku..." Smile W ramach pierwszych świąt na naszym forum, zdecydowałam popracować nad takimi streszczeniami do pierwszych świątecznych odcinków naszych seriali. Mam nadzieję, że w ten sposób uda mi się zachęcić do oglądania tych, którzy jeszcze nie zdecydowali się na to tak do końca. Gatunek tego odcinka oceniam, jako familijny, tak, jak powinno być w przypadku odcinków świątecznych, chociaż nie zawsze tak jest. Polecę go dla każdego, także dla dzieci, które bardzo prawdopodobnie będą gotowe rozpłakać się pod koniec. "Domek..." to nie jest serial dla dzieci! Mamy przed sobą odcinek dobry dla każdego, choć jeden z tych "spokojniejszych". Z czasem przedstawię także te troszkę cięższe, trudniejsze do interpretacji. Data emisji tego odcinka przypada na Pierwszy dzień Świąt, roku 1974. Jego autorem jest scenarzysta, który stworzył wiele odcinków, tych bardziej rodzinnych i spokojnych. Ten odcinek był jego pisarski debiutem w "Domku..". Pokazuje w bardzo ciepły sposób relacje między członkami rodziny Ingallsów, siłę ich przywiązania do siebie i wzajemnej miłości. Widać w nim też wyjątkowy rodzaj szczęścia - nazwę go "radość z poświęcenia". To jest też bardzo ważna część życia. Polecam go wszystkim, którzy kochają swoich bliskich Smile

~*~*~*~*~*~*~*~*~

Pomysł na wykonywanie streszczeń odcinków powstał pod wpływem inspiracji podobną zabawą, która funkcjonuje na BonanzaBrand. Nie jest to dokładnie to samo, dlatego wykorzystuję ten pomysł także tutaj. Wszystkie kadry zrobiłam sama Smile

~*~*~*~*~*~*~*~*~

Święta z Ingallsami Smile



Sezon 1, Odcinek 15
Data emisji: 25 grudnia 1974 r.
Scenariusz: Arthur Heinemann
Reżyseria: William F. Claxton



~*~*~*~*~*~*~*~*~



Podczas, gdy Charles wykonuje zwyczajowe zakupy w sklepie Olesonów, Laura wykorzystuje ten czas, by zaprezentować Nellie konia, którego dostała, jako prezent. Kara klacz o imieniu Bunny, nie jest używana przez Charlesa do pracy. Jest jej własnością i Laura używa jej, jako konia pod wierzch. Teraz, pozwala Nellie na krótką jazdę na Bunny.





Nellie: Mogę pogalopować?
Laura: Nie! I uważaj, żeby nie dostał zadyszki.




Nerwową sytuację, przerywa wyjście ze sklepu Charlesa, Caroline, Mary i Carrie. Laura nakazuje Nellie zsiąść z konia. Nellie protestuje, lecz Laura nie zmienia zdania.
W drodze powrotnej do sklepu, w czasie rozmowy, Nellie, naumyślnie uderza w czuły punkt Laury:
Nellie: Powinien mieć siodło.
Laura: Nie potrzebuje siodła.
Nellie: Gdyby był mój, to by miał.
Laura: Ale nie jest twój.
Nellie: Szkoda. Pożyczysz mi go?
Laura: Nie.
Nellie: Dlaczego? Ja bym ci pożyczyła… moją porcelanową lalkę. Zamieńmy się, na tydzień.
Laura: Nie!




Zdenerwowana Nellie, grozi, że odkupi Bunny od Laury i natychmiast biegnie w kierunku sklepu, przed którym stoi jej ojciec. Prosi go, by odkupił Bunny, zapowiadając, że nie będzie prosić o nic innego, jako świąteczny prezent. Nels zadaje Laurze pytanie, czy odda Bunny za pięć dolarów, Laura powtarza jednak, że nie zamierza jej sprzedać. Nellie zwraca się wówczas do Charlesa, stwierdzając, że on podejmuje decyzje.



[img]Charles: Nie. To koń Laury. Jeśli nie chce go sprzedać, to nie musi.
Laura uśmiecha się tryumfalnie a Nellie komentuje to złośliwie:
Nellie: Nawet nie ma siodła![/img]
Zdenerwowany Nels wprowadza ją do domu. Laura, z poczuciem zwycięstwa wsiada do wozu.



[img]Laura: Nienawidzę tej Nellie Oleson.
Caroline: Laura! Nie mów tak. Nawet o tym nie myśl. Wiem, że jesteś zła, ale spróbuj ją zrozumieć. Nellie na pewno ma jakieś zalety.
Charles: Słusznie. Może po drodze jakąś wymyślmy… [/img]
Rodzina, wraz z Caroline wybucha serdecznym śmiechem.



~*~*~*~*~*~*~*~*~



Po powrocie, gdy Caroline przygotowuje posiłek, Charles bawi się z Carrie, polecając jej, by zdmuchnęła zapałkę, którą on wcześniej zapalił fajkę. Dziewczynce udaje się po trzeciej próbie.
Charles: Dobrze, że wpadliśmy dzisiaj na Nellie Oleson. Gdyby nie ona, zapomnielibyśmy o Gwiazdce.
Dziewczynki, protestują jedna po drugiej a Charles pyta Carrie, czy myśli, że Mikołaj pamiętałby o nich, gdyby oni zapomnieli o Gwiazdce.



Carrie: A co to jest Gwiazdka?
Charles: Gwiazdka? Bardzo dobre pytanie!

Charles bierze Carrie na ręce i podchodzi do okna.
Charles: Widzisz tę gwiazdkę na niebie? Tę dużą?
Carrie potwierdza skinieniem główki.



Charles: Dawno, dawno temu, pojawiła się na niebie podobna gwiazda. Tyle, że była o wiele większa i jaśniejsza. Wiele osób ja widziało, ale tylko niektórzy wiedzieli, co ona oznaczała. Kilku pasterzy, trzej królowie i trzech mędrców. I powędrowali za tą gwiazdką daleko, daleko. Aż w końcu dotarli do żłóbka. I wiedz co tam znaleźli? Dzieciątko. Małego Jezuska. Był Synem Bożym. Bóg dał Go światu, bo nas kocha. Tak więc, Gwiazdka to urodziny Jezusa.
Gdy Charles kończy opowiadać, Caroline stwierdza, że dla Carrie pora na sen. Charles daje jej całusa i przytula ją na dobranoc a Caroline zabiera ją i kładzie do łóżka.



~*~*~*~*~*~*~*~*~



Przed snem, Mary i Laura rozpoczynają rozmowę na temat świątecznych prezentów.
Laura: To nasze pierwsze Święta w tym domu…
Mary: Wiem.
Laura: Musimy coś podarować mamie i tacie.
Mary: Nawet nie wiem, co by chcieli. Ty wiesz?
Laura: Jutro się dowiem. O czym marzy mama.




Po tych słowach Laura nachyla się i wydobywa spod łóżka szkatułkę, Mary po chwili idzie w jej ślady. Przez chwilę, dziewczynki przeliczają swoje pieniądze.
Mary: Ile masz?
Laura: Nie powiem.
Mary: To ja też nie powiem.
Laura: Mało mam.
Mary: Ja też.


~*~*~*~*~*~*~*~*~



W tym samym czasie, Charles, wykorzystując nieobecność Caroline, wydobywa z futerału na skrzypce woreczek ze swoimi oszczędnościami. Przelicza je przez chwilę, dostrzegając jednak, że Caroline wychodzi z sypialni, chowa woreczek ponownie w jego skrytce. Udaje, że stroi skrzypce.
Caroline: Zimno dzisiaj.
Charles: To prawda.
Caroline: Przyniesiesz drewna?




Charles, na tę prośbę, podrywa się z miejsca i rusza w kierunku drzwi. Gdy znika na zewnątrz, Caroline podchodzi czym prędzej do szafki, skąd wydobywa pudełko ze swoimi pieniędzmi. Dostrzegając, że jest ich bardzo niewiele, nerwowo chowa je ponownie do pudełka i zamyka szafkę.

~*~*~*~*~*~*~*~*~



Następnego dnia, zajęte prasowaniem Mary i Caroline, również rozmawiają na temat prezentów gwiazdkowych.
Mary: Mamo? Co podarować tacie pod choinkę?
Caroline: Sama nie wiem. Od ciebie spodoba mu się każdy prezent.
Mary: Muszę wymyślić coś niezwykłego, to nasze pierwsze Święta w tym domu.
Caroline: Wiem jedno. Nie stać nas na kupowanie prezentów. Jeśli mają być wyjątkowe, to musimy je same zrobić.




Składająca kolejną koszulę Mary, dostrzegła z zaskoczeniem, że jest rozdarta. To podsunęło jej wyjątkowy pomysł na prezent…

~*~*~*~*~*~*~*~*~



Tymczasem, rozmawiająca z przygotowującym pułapkę na ryby Charlesem w stodole Laura, zastanawia się nad prezentem, który mogłaby ofiarować Caroline.
Laura: Nie masz żadnych pomysłów?!
Charles: Obawiam się, że nie, kruszynko. Wiesz, że mama nigdy o nic nie prosi. A ja sam, nic nie potrafię wymyślić.
Laura: Ala ja chcę jej coś dać!
Charles: Wiem. Ja też.




Laura: Kto cię nauczył robić kosze na ryby?
Charles: Sam się nauczyłem. Jak człowiek musi coś zrobić, to szybko się nauczy. Nie martw się. Wymyślimy jakiś prezent dla mamy.




Po tych słowach, Charles zabiera pułapkę i Laurę i wychodzi wraz z nimi ze stodoły. Gdy otwiera drzwi, drży, stawia kołnierz kurtki i rzuca stwierdzenie:
Charles: Coraz zimniej…



~*~*~*~*~*~*~*~*~



Tego dnia, rodzina ponownie wyrusza do miasteczka, tym razem w wiadomym celu, ukrytym pod terminem „zakupy na Święta”. Laura ogląda z zaciekawieniem porcelanowe laki a Charles pokazuje zabawki małej Carrie. Caroline daje do zrozumienia Harriet, że powinna do niej podejść.



Harriet: Już do pani podchodzę, pani Ingalls.
Caroline: Nie ma pośpiechu. Dziś mam dwa tuziny. Wszystkie woskowane.




Tymczasem, rozglądający się Charles z uśmiechem ustawia się z Harriet. Ostrożnie oglądająca czepek na wystawie Caroline potrąca Harriet, stawiającą obok niego nową cenę. Rozbawiony Charles stwierdza:
Charles: Ceny idą w górę.
Harriet: Oczywiście, bo idą Święta.

Charles: Byłbym zapomniał.



Harriet, z profesjonalnym uśmiechem wchodzi za ladę i zadaje Caroline pytanie o ilość jajek. Caroline powtarza ich ilość a Harriet zapisuje je na rachunku. Rozbawiony Charles pyta:
Charles: Cena jajek też wzrosła?
Zmieszana Harriet odpowiada:
Harriet: Oczywiście, że nie…



Charles i Caroline uśmiechają się do siebie.
Charles: Już wiem, na kim Karol Dickens wzorował postać Scrooge’a…



Chwilę później, Charles słyszy wołanie Nelsa, który zapowiada, że za chwilę do niego podejdzie. Tymczasem, Charles, udając, że przegląda materiały, obserwuje Caroline. Laura robi to samo w tym samym czasie. Oboje widzą więc, że kobieta ogląda stojący w kącie sklepu piec. Dostrzegając jego cenę, wzdycha z rezygnacją i zmierza w drugą stronę.



Tymczasem, Mary nerwowo przegląda ułożone na półkach materiały. Wreszcie znajduje materiał w szaroniebieską kratkę i stwierdza, iż ten będzie odpowiedni. Rezygnuje, dostrzegając jego cenę.



Carrie, obserwuje z zainteresowaniem papierową gwiazdę.



Charles, po odejściu Caroline, dyskretnie sprawdza cenę piecyka. Jest ona dla niego dużym wyrzeczeniem.



Po jego odejściu, Laura podchodzi do piecyka i również sprawdza jego cenę. Wprawia ją ona w zdenerwowanie, jednak nie decyduje się zrezygnować.



Caroline, obserwowana przez Laurę, podchodzi z kolei do półek z materiałami. Dostrzega materiał w szaroniebieską kratkę, który Mary położyła na samej górze. Gdy sprawdza cenę, decyduje się na niego. Ukrywa go pod innym materiałem.



Carrie nadal obserwuje papierową gwiazdę.

~*~*~*~*~*~*~*~*~



Po zakończeniu poszukiwań, dziewczynki wychodzą na zewnątrz.
Laura: Już wiem, co mama chce na Gwiazdkę, ale nie wiem, jak jej to kupić…
Mary: Ja wiem, co tacie jest potrzebne.
Laura: Co?
Mary: nie powiem.
Laura: To ja ci nie powiem, co mama chce.


~*~*~*~*~*~*~*~*~



W tym czasie, Charles przegląda rzeczy zgromadzone w magazynie. Wkrótce dołącza do niego Nels. Pyta, czego Charles potrzebuje. On prosi go o miarkę prochu i trzy paczki ołowiu i zastrzega, że Caroline również przedstawi mu długą listę zakupów. Wówczas, Nels zadaje mu pytanie, czy wie, skąd mógłby zdobyć komplet kół do bryczki. Wyjaśnia, że potrzebuje ich ale w ich okolicy brakuje kołodzieja, który mógłby je wykonać. Zainteresowany Charles pyta, czy koła mogą być używane. Oświadcza, że posiada używane koła w złym stanie, które może zreperować.



Nels: Nie jesteś kołodziejem.
Charles: Nie wiem, czy nie jestem! Muszę spróbować. Ile byś zapłacił?
Nels: Sześć dolarów za komplet.
Charles: Nie.
Nels: Za zużyte kola?!
Charles: Dziewięć dolarów za kola w bardzo dobrym stanie!
Nels: Siedem!
Charles; Osiem i pół.
Nels: Zrobisz przed Świętami?
Charles: Tak. I jeśli ci się nie spodobają to ich nie weźmiesz.
Nels: Osiem.
Charles: Zgoda.




~*~*~*~*~*~*~*~*~



Tego dnia, Charles wraca do domu z wozem pełnym połamanych kół. Caroline, zaskoczona podchodzi do wozu, kontrolując jego zawartość.
Caroline: Co to jest?
Charles: Wyremontuję je.
Caroline: Po co?
Charles: W Boże Narodzenie nie wolno zadawać zbędnych pytań.




Mówiąc to, uśmiecha się do niej serdecznie i wchodzi do stodoły, pozostawiając Caroline na zewnątrz, przyglądającą się zawartości wozu…



~*~*~*~*~*~*~*~*~

C.D.N.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Micca dnia Czw 20:33, 21 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
"Czar Bożego Narodzenia" - Christmas At Plum Creek
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu