Forum www.mikelandonphorum.fora.pl Strona G³ówna


www.mikelandonphorum.fora.pl
Forum fanów i wielbicieli cudownego aktora i cz³owieka - Michaela Landona
Odpowiedz do tematu
Mike Landon Asks:"Were We Wrong to Take a Black Market
Micca
Administrator


Do³±czy³: 02 Kwi 2015
Posty: 1836
Przeczyta³: 12 tematów

Pomóg³: 2 razy
Ostrze¿eñ: 0/5
Sk±d: Stettin, West Pomerania

„Mike Landon pyta: Pope³nili¶my b³±d, adoptuj±c ‘Czarnorynkowe Dziecko’”

Nag³ówek powali³ Mike Landona z mdl±c± si³±, cisem w brzuch. Z linijek zapisanych czarnym, ciê¿kim kolorem, maszeruj±cych przez ca³± stronê, piêtna¶cie liter wyró¿nia³o siê, p³on±c, jak szkar³atne „A”. Uk³ada³y siê w s³owa „Czarnorynkowe Dziecko”.

Mike zmi±³ gazetê i cisn±³ ja do kosza na ¶mieci, jakby by³a czym¶ brudnym. Ale, nawet z gazety zgniecionej i ukrytej, nadal móg³ zobaczyæ, sensacyjny nag³ówek „Doktor oskar¿ony o sprzeda¿ czarnorynkowych dzieci.”

„Czarnorynkowe dzieci!” Mike splun±³ pod nosem, wypowiadaj±c te s³owa. „Co to znaczy, ‘czarnorynkowe dzieci’?” pomy¶la³. „Dzieci, które zosta³y podarowane rodzicom, którzy je kochaj±? Dzieci, które podarowuj± rado¶æ rodzicom, którzy w przeciwnym razie byliby bezdzietni?”

Jak cz³owiek zahipnotyzowany, jak cz³owiek pod nieodpartym przymusem, Mike wydobywa gazetê z kosza i wyg³adza j± na stole. Z gniewem, czyta ca³± historiê.

Doktor, który zosta³ oskar¿ony, by³ cz³owiekiem, którego lubi³ i, który zrobi³ mu niezrównan± przys³ugê. Jednym z dzieci, które doktor odda³ rodzicom, ³akn±cym, by kochaæ, by³ adoptowany syn Mike’a i Dodie, Josh.



Mike i Dodie pragnêli dziecka bardzo mocno i bardzo d³ugo. Z nadziej± odwiedzali pañstwowe agencje i, niestety zostawali odsy³ani – dopóki doktor nie dokona³ cudu.

„Jest co¶ bardzo z³ego w systemie” pomy¶la³ Mike. „Bardzo, bardzo z³ego… Pewnie, ¿e to ¼le, sprzedaæ dziecko, jak hamburgera, tak, jak ¼le jest sprzedaæ jakiegokolwiek cz³owieka. Ale, ten cz³owiek przyniós³ ludziom szczê¶cie… ‘Czarnorynkowe dziecko’ – s³owa – chwytliwe wyra¿enie, naturalne dla nag³ówków prasowych. Ale, co ono czyni ze mnie? Co czyni z mojego syna?”



Gdy Dodie i Mike uciekli, by wzi±æ ¶lub, byli tak bardzo zakochani, tak bardzo podekscytowani ich w³asn± odwag±, ¿e nigdy nie zastanawiali siê nad odleg³ymi problemami, które zdawa³y siê nieistotne w ekstazie chwili. Problemami jak: Jak bêd± p³aciæ rachunki? Jakby siê czuli, gdyby dowiedzieli siê, ¿e nie bêd± mogli mieæ dzieci?
Dodie mia³a ju¿ syna, ma³ego ch³opca urodzonego miesi±c po ¶mierci jej pierwszego mê¿a. Poniewa¿ by³a ju¿ mê¿atk± i, poniewa¿ utrzymywa³a ju¿ siebie i dziecko, czu³a, ¿e jest bardziej dojrza³a, ni¿ Mike. Mia³ wtedy tylko 19 lat i tak bardzo ba³a siê, ¿e nie bardzo wie, co robi, ¿e prawie odwo³a³a ¶lub.

Niejako, Mike zerwa³ kontakty ze swoj± rodzin± z powodu Dodie. Jego rodzice ostrzegali go w kó³ko, ¿e jest zbyt m³ody, by byæ tak powa¿nie zainteresowany dziewczyn±. W koñcu, w z³o¶ci, urz±dzi³ scenê i wybieg³ z domu. Pobieg³ do Dodie i powiedzia³ jej „Pragnê tylko ciebie. B³agam, wyjd¼ za mnie.”

„Nie chcia³abym zrobiæ niczego innego” powiedzia³a mu Dodie cicho „ale nie mog³abym tego znie¶æ, gdybym zrujnowa³a ci ¿ycie. Mike, kochanie, jeste¶ jeszcze ch³opcem. Wyje¿d¿am na jaki¶ czas i, gdy odjadê zastanów siê dok³adnie nad odpowiedzialno¶ci±, któr± chcesz przyj±æ.”

„Kiedy wrócê, je¿eli nadal bêdziesz chcia³ siê ze mn± o¿eniæ, czekaj na mnie na lotnisku. Wy¶lê telegram, kiedy bêdê na miejscu. Je¶li nie bêdziesz ju¿ chcia³ mnie po¶lubiæ, po prostu nie pokazuj siê. My¶lê, ¿e moje serce pêknie, ale z pewno¶ci± pêk³oby te¿, je¶li pobraliby¶my siê i – w rok, lub dwa – by³by¶ nieszczê¶liwy.”

Tak to by³o. Dodie wyjecha³a a Mike by³ niespokojny, jak zwierzê w klatce. Potem, kiedt wróci³a, spó¼ni³ siê na lotnisko, poniewa¿ z³apa³ gumê. Ale, ona nadal czeka³a i, gdy przyby³ na miejsce, jedno spojrzenie w jej oczy powiedzia³o mu, ¿e czeka³aby wiecznie.

„Dodie” to by³o wszystko, co Mike móg³ wtedy powiedzieæ. Pó¼niej, w drodze do Meksyku powtarza³ jej w kó³ko „Nie ma na ¶wiecie niczego innego, czego naprawdê pragnê tak d³ugo, jak mam ciebie.”

Przez pierwsze kilka cudownych miesiêcy ma³¿eñstwa, by³o to absolutn± prawd±. W rzeczywisto¶ci Mike rzeczywi¶cie nie mia³ zbyt wiele poza Dodie – nie mia³ pieniêdzy, nie mia³ sta³ej pracy i ¿adnych zawodowych perspektyw. Kocha³ Marka, syna Dodie, ale dope³nieniem jego dni by³a Dodie. Z ni±, obok siebie , niczego mu nie brakowa³o.

By³ jeszcze bardziej pewny, ¿e Dodie jest wszystkim, czego pragnie w dniu, w którym wiedzia³, ¿e ona umiera. Wszystkie jej pocieszenia, przed tym, jak zosta³a zawieziona na salê operacyjn±, nie mog³y rozwiaæ okropniej pewno¶ci, ¿e opuszcza go na zawsze.



Dodie by³a pielêgniark±, nim wziêli ¶lub i, gdy dowiedzieli siê, ¿e potrzebuje operacji, by³a tak optymistycznie rozs±dna, w stosunku do Mike’a, jak tylko mog³aby byæ do trudnego pacjenta „Nie martw siê o nic” powiedzia³a mu przyciskaj±c swój policzek do jego policzka. „Wiem lepiej od ciebie, ¿e nic mi nie bêdzie.”

Ale, zanim Dodie uda³a siê do szpitala, z³o¿y³a wniosek, który podwoi³ wszystkie jego obawy „Mike, kochanie, je¶li co¶ mi siê stanie… proszê, chcia³abym, aby¶ adoptowa³ Marka.”

Te s³owa sprawi³y, ¿e Mike’a przeszed³ dreszcz, jakby kto¶ zanurzy³ go w lodowatej wodzie. Oczywi¶cie, chcia³ adoptowaæ Marka. Jego mi³o¶æ do jego m³odego pasierba wzrasta³a z ka¿dym dniem. „Wasza dwójka jest do siebie bardziej podobna, ni¿ Mark i ja.” mówi³a im Dodie czule, za ka¿dym razem, gdy jej mê¿czy¼ni byli szczególnie s³odcy, lub szczególnie trudni.

Ale, jak móg³by w ogóle istnieæ bez Dodie? Spojrza³ na ma³ego, ¶pi±cego ju¿ ch³opca i zastanowi³ siê, czy Mark móg³by têskniæ za matk± choæ w po³owie tak bardzo, jak Mike têskni³by za swoj± ¿on±.

W dniu, gdy Dodie uda³a siê do szpitala, Mike poczu³ siê, jakby ju¿ utraci³ j± na tej ziemi. „Och, Bo¿e” modli³ siê „je¿eli tylko bêdê móg³ j± zatrzymaæ, nie zechcê niczego innego wiêcej, nigdy.”

Gdy by³a na sali operacyjnej, czu³ siê tak, jakby tak¿e umiera³. ¦wiat wokó³ niego by³ nierealny – bez znaczenia – a, gdy doktor z powa¿n± min± wyszed³, by z nim porozmawiaæ, ¶wiat zbli¿a³ siê do koñca.

Bez w±tpienia, wyraz twarzy doktora oznacza³ tragiczn± wiadomo¶æ. „Panie Landon” powiedzia³ „przykro mi, ¿e muszê panu to powiedzieæ.”

Mike obliza³ usta. Walczy³ z niedorzecznym impulsem, by pochyliæ siê i oprzeæ g³owê miêdzy kolanami. Nie, by zapobiec omdleniu, tylko, by pomóc utrzymaæ zmys³y?

„Zrobi³em wszystko, co by³o mo¿liwe” powiedzia³ doktor „ale, pañska ¿ona-”

To ju¿ ta chwila, pomy¶la³ Mike. Wiedzia³em – wtedy us³ysza³ niesamowite s³owa: „pañska ¿ona” powiedzia³ doktor „nigdy nie bêdzie mieæ kolejnego dziecka.”

Mike wybuchn±³ dzikim ¶miechem. Poklepa³ doktora po ramieniu i potrz±sa³ jego rêk± w górê i w dó³.

„Jak mogê ci podziêkowaæ?” zapyta³ z szaleñstwem w g³osie. Próbowa³ podziêkowaæ doktorowi, za to, ¿e nie wypowiedzia³ tych strasznych s³ów, „Pañska ¿ona, nie ¿yje”.

Pó¼niej, jednak, gdy opowiedzia³ Dodie o tej scenie, ¶mia³a siê tak mocno, na ile pozwoli³y jej szwy. „Ten lekarz musi uwa¿aæ, ¿e jeste¶ okropny! Wiem, ¿e wierzy, ¿e nienawidzisz dzieci i jeste¶ potworem.”

„Dzieci” zadrwi³ Mike. „Kto chcia³by dzieci tak d³ugo, jak ma ciebie?”

Ale, gdy miesi±ce mija³y a Mike ustabilizowa³ siê zawodowo, jako aktor on Dodie i Mark tak¿e, odkryli, ¿e rodzina pañstwa Landon chce wiêcej dzieci – wielu dzieci.

„Kochanie, tak mi przykro” powiedzia³a Dodie, Mike’owi.

Poci±gn±³ j± na swoje kolana. By³ wype³niony wdziêczno¶ci± i czu³o¶ci±. „Nikt” powiedzia³ Mike szczerze „nie móg³by daæ mi tak wiele, jak ty.”



Wracaj±c do dni przed operacj± Dodie, Mike przypomnia³ sobie, ¿e poprosi³a go, by adoptowa³ Marka, je¿eli umrze. Musia³a wiedzieæ, ¿e bêdzie dobrym ojcem.

¯y³a nadal a on adoptowa³ Marka, mimo to, poniewa¿ wtedy, Mark by³ ju¿ zupe³nie jego w³asny we wszystkim z wyj±tkiem kwestii prawnych. „Proszê pamiêtaæ, pani Landon” przypomnia³ Dodie sêdzia „¿e – choæ ch³opiec zosta³ urodzony przez pani± – po adopcji, bêdzie tak samo, pana Landona, jak i pani.”

„Jest na to gotowy” odpowiedzia³a Dodie bez wahania.

Mike wiedzia³ z do¶wiadczenia, ¿e to mi³o¶æ a nie wiêzy genetyczne czyni± z mê¿czyzny ojca. Nie by³ pewny, kiedy pierwszy raz u¶wiadomi³ sobie, jak bardzo chce adoptowaæ innego syna, ale wiedzia³, ¿e musz± mieæ drugie dziecko, które bêdzie ich wspólne od pocz±tku. Kiedy jedno z nich wspomnia³o o tym, drugie ju¿ wiedzia³o, co ma do powiedzenia.

„We¼my innego ch³opca” planowa³ Mike. „Lubiê ch³opców. Potem we¼miemy dziewczynkê.”

„Be¿ przesady” zbeszta³a go Dodie. „Dlaczego ch³opcy otrzymaj± taki priorytet?”

„Ch³opcy musz± byæ najstarsi” wyja¶ni³ Mike. „Moja siostra by³a ode mnie starsza a dla ch³opca jest trudne posiadanie starszej siostry. Wiem o tym. Z tego powodu, we¼my jeszcze dwóch ch³opców a potem dziewczynkê. Zgoda?”

„Zgoda!” roze¶mia³a siê Dodie.



Mimo, ¿e Mike nie by³ tak wielka gwiazd±, jak± jest teraz, mia³ wystarczaj±ce dochody. Oszczêdza³ pieni±dze, dziêki kierownikowi i móg³ daæ dziecku finansowe bezpieczeñstwo a tak¿e, wa¿niejsze, bezpieczeñstwo wychowania w mi³o¶ci.

On i Dodie byli m³odzi, cieszyli siê dobrym zdrowiem, mieli tak¿e nadziejê na odpowiednio krótki czas oczekiwania na dziecko, o które wyst±pili do agencji adopcyjnej.

„Nie ba³am siê tego przed narodzinami Marka” zwierzy³a siê Dodie. „Nie bój siê” powiedzia³ Mike. „Nienawidzê siê chwaliæ, ale jeste¶my doskona³ymi rodzicami. Czy Mark ma zwierzêta? Czy nie chodzê do P.T.A? Czego wiêcej móg³by chcieæ pracownik socjalny u ewentualnych przysz³ych rodziców?”

Na pó³ siê z ni± dra¿ni³, na pó³ mówi³ serio. Jego przechwa³ki by³y zakorzenione w rzeczywisto¶ci. Mike i Dodie wype³niali i wype³niali papiery. Chodzili i chodzili na rozmowy a nastêpnie odsy³ani byli do domu, by czekaæ. Nic siê nie dzia³o.

„To nie mog³oby trwaæ d³u¿ej” powiedzieli do siebie pañstwo Landon.

Ale, pewnego dnia, cierpliwo¶æ Mike’a siê skoñczy³a „Nastêpnym razem, gdy bêdziemy odpowiadaæ na pytania, chcia³bym zadaæ jedno od siebie!”

Nastêpnym razem, przed pracownikiem socjalnym, siedz±cym za sterylnym biurkiem, Mike zapyta³ wprost „Czy kiedykolwiek dostaniemy dziecko? Wydaje siê, ¿e mamy wiêcej k³opotów, ni¿ wiêkszo¶æ par. Co jest problemem?”

Pracownik socjalny obróci³ o³ówek, wskazuj±c na niego i zawaha³ siê, oczywi¶cie próbuj±c znale¼æ jak najlepsz± drogê, by wyja¶niæ fakty. „Panie Landon” powiedzia³ na koniec. „Bêdê szczery, poniewa¿ wygl±da pan na osobê inteligentn±. Problemem jest pañska religia. Jest pan ¯ydem i bêdzie musia³ pan czekaæ, dopóki nie znajdziemy ¿ydowskiego dziecka.”

„Musimy zrobiæ co?” wykrzykn±³ Mike wstaj±c. „Czekaæ, dopóki nie znajdziecie ¿ydowskiego dziecka?? Czy ty wiesz, jak d³ugo to bêdzie. To bêdzie wieczno¶æ. Jak zauwa¿y³e¶, ja jestem ¯ydem, wiêc wiem, o czym mówiê! ¯ydowskie rodziny s± wielkimi, kochaj±cymi rodzinami. ¯ydzi nie porzucaj± swoich dzieci, nie wa¿ne, jak ciê¿ki prze¿ywaj± czas. Szalej± na ich punkcie. Nie opuszczaj± ich nawet, jak na krok od drzwi, czy tylne siedzenie samochodu. A, je¶li ¿ydowska para ginie w wypadku, czy czym¶ innym, dziesi±tki dziadków, ciotek, wujków i kuzynów jest chêtnych, by zabraæ dzieci.”

„Czy kiedykolwiek zna³e¶, jakich¶ ¯ydów, czy ja jestem pierwszym, którego spotka³e¶?”

Mike by³ naprawdê w¶ciek³y. Dodie bezskutecznie szarpa³a go za rêkaw, próbuj±c go uspokoiæ. „C¶¶” szepnê³a. „Nigdy nie otrzymamy dziecka w ten sposób.”

Ale, Mike kontynuowa³.

„A inna rzecz” powiedzia³ „dlaczego mo¿emy adoptowaæ tylko ¿ydowskie dziecko? Czy bêdziemy kochaæ takie dziecko bardziej, ni¿ inne? Czy bêdziemy je kochaæ bardziej? Czy my¶lisz, ¿e bêdziemy milsi dla dziecka, którego matka wyznawa³a moj± religiê? Nie wiem, jak ty, ale ja potrafiê kochaæ katolickie dziecko a nawet ateistyczne. Tak naprawdê, nigdy nie s³ysza³em o tym, by dziecko urodzi³o siê z wrodzon± religi± – tak jak ostatecznie bêdzie z rozmiarem buta!”

Przedstawiciel agencji robi³ po¶piesznie notatki, kiedy Mike mówi³, czasami potrz±saj±c g³ow±. Niestety, pan Landon by³ mniej stabilny, ni¿ my¶la³. Naprawdê niefortunnie. Taka ³adna para, tak¿e.

Gdy Mike i Dodie opu¶cili biuro, Mike by³ skruszony „Och, kochanie, przepraszam. Ja naprawdê zrozumia³em, ¿e nigdy nie otrzymamy dziecka!”

„Mo¿liwe” powiedzia³a Dodie z pierwsz± nutk± zadumy, wydobywaj±c± siê z jej g³osu „byæ mo¿e nie jest nam pisane mieæ wiêcej dzieci. Ale to jest trudne do zaakceptowania…”

„Tak” zgodzi³ siê Mike z powag±. „Jest trudne.”



Niemal odzyskali nadziejê – ale nie do koñca.

„Mam zamiar porozmawiaæ ze wszystkimi, których znam” powiedzia³a Dodie „i sprawdziæ, czy kto¶ mo¿e nam pomóc. By³am pielêgniark±, wiec znam lekarzy i pracowa³am przez jaki¶ czas w kancelarii prawniczej, wiêc znam kilku prawników. Kto¶, gdzie¶ mo¿e wiedzieæ o dziecku, które po prostu pokocha bycie naszym ma³ym ch³opcem.”



Pewnego dnia, Mike by³ na planie i, gdy rozejrza³ siê wokó³, zobaczy³ Dodie biegn±c± do niego. Poniewa¿ rzadko przerywa³a jego pracê, wiedzia³, ¿e co¶ naprawdê pilnego przywiod³o j± do Paramount. Kiedy zbli¿y³a siê do niego, Mike zobaczy³, ¿e p³acze – poniewa¿ Dodie rzadko p³aka³a – jej ³zy by³y bardziej niepokoj±ce.

„Mike, och Mike” szlocha³a. Wpad³a w jego ramiona, dr¿±c.

„Co siê sta³o, Dodie? Co siê sta³o?” Co¶ musia³o staæ siê z Markiem, pomy¶la³ Mike, i równie¿ zacz±³ siê trz±¶æ. Nic nie mog³o wywo³aæ ³ez Dodie tak, jak to.

Delikatnie pog³adzi³ jej w³osy „Kochanie, powiedz mi.”

„Mike” Dodie poci±gnê³a nosem, przecieraj±c oczy „to cud. W³a¶nie dostali¶my dziecko.”



Rzeczywi¶cie, poprzez kontakty prawnicze i lekarskie Dodie, dotar³a do lekarza, który wiedzia³ o dziecku oddanym do adopcji. Tego samego dnia, doktor powiedzia³, ¿e mog± pój¶æ do szpitala i zabraæ je.

Mike, ku jego zdumieniu odkry³, ¿e jest tak s³aby i zmêczony, jak jego ¿ona. Nie by³ w stanie poprowadziæ samochodu, przez popo³udniowy ruch uliczny, wiêc zadzwoni³ do przyjaciela i szczê¶liwie wybe³kota³ swoj± pro¶bê.

„Zabierz mnie do szpitala” powiedzia³. „Stajê siê ojcem.”

Patrz±c przez szklan± szybê na salê pe³n± niemowl±t, Mike czu³ siê, jak dziecko w sklepie z cukierkami. Wszystkie by³y naprawdê s³odkie – i ¿adne z nich nie wydawa³o siê zainteresowane religi± Mike’a.



Jeden, z ty³u sali by³ najpiêkniejszy ze wszystkich. „Gdyby uda³o nam zdobyæ dziecko takie, jak to” powiedzia³ Mike, wskazuj±c na ³ó¿eczko „by³oby wspaniale. Wygl±da, jak lalka.”

Lekarski cud sta³ siê jeszcze bardziej kompletny, ni¿ Dodie sobie wymarzy³a – poniewa¿ to piêkne dziecko z ty³u Sali by³o tym, które mia³o zostaæ dane im.

Mike zap³aci³ jakie¶ prawne i medyczne op³aty – ale, nie wiêcej, pomy¶la³, ni¿ zap³aci³by za dziecko, które urodzi³a Dodie. A cena nie by³a zbyt wysoka, by móc zap³aciæ za syna.

Teraz, s³owa „czarnorynkowe dziecko”, przyprawi³y go o md³o¶ci.

Za³ó¿my, ¿e jego syn, pozosta³by w instytucji z powodu jakiego¶ technicznego szczegó³u! Nazwij to, jak chcesz, cud da³ im dziecko i cud taki, jak ten, nie mo¿e byæ naprawdê z³y.

Przemy¶l to, co jest z³e tak naprawdê – jakie piêtno mo¿e przylgn±æ do dziecka, które znaczy tak wiele, jak Josh dla Mike’a i Dodie?



Artyku³ pochodzi z BonanzaBrand:

[link widoczny dla zalogowanych]

********

Prze¶led¼my jeszcze pierwsze trzy lata dorastania Josha:

1. Rok 1960.


2. Rok 1961.



3. Rok 1962.



4. Rok 1963.



********

To tyle... Rolling Eyes B³êdów pewnie jest ca³a masa... nie jestem anglistk± i sama jestem w szoku, ¿e zrozumia³am z tego artyku³u tak du¿o... choæ i tak, internetowe s³owniki by³y w czêstym u¿yciu Rolling Eyes


Post zosta³ pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Micca dnia Czw 19:15, 01 Pa¼ 2015, w ca³o¶ci zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Mike Landon Asks:"Were We Wrong to Take a Black Market
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów
Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach
Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów
Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów
Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu