Forum www.mikelandonphorum.fora.pl Strona Główna


www.mikelandonphorum.fora.pl
Forum fanów i wielbicieli cudownego aktora i człowieka - Michaela Landona
Odpowiedz do tematu
Znak Zorro -Czas próby
Iwonka27
Moderator


Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 1825
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z San Esbobar

Znak Zorro -Czas próby
Don Diego de la Vega ,był to smukły ,bardzo wysoki ,uderzający piękny pan.
Jego uśmiech był krainą miodu.
Przystojny brunet z małym cienkim wąsikiem ,miał maniery fircyka z wiedeńskiej kawiarni.
Twarz jego subtelna i przepyszna zarazem. Oczy były piwne ,nos cienki i prosty ,usta zmysłowe ,delikatnie wykrojone niczym wargi kobiety.
Był szczupły i cienki w pasie ,ale szeroki w ramionach ,a strój dandysa leżał na silnym ciele.
Ramiona jego były długie i muskularne ,prawdziwe ramiona szermierza ,stworzonego do szpady ,ale o tym w Los Angeles nikt ,nie wiedział ,bo Diego skutecznie udawał pięknoducha ,żyjącego tylko poezją.
-Szukamy Zorro -rzekł kapitan Monastario.
-Chyba nie spodziewała się pan znaleźć go tutaj -spytał Diego.
-Owszem -odparł kapitan.
Kapitan Monastario był wysokim blondynem o niesamowicie niebieskich oczach. Orli nos ,dumna postawa ,czyniły z niego dość przystojnego mężczyznę.
Przybył do Los Angeles sprzed rokiem i wprowadził tyrańskie porządki. Za wszelką cenę chciał zostać najbogatszym i najpotężniejszym człowiekiem w Kalifornii.
Był pewien ,że dokona tego bez przeszkód ,bo najpierw aresztował ,a potem zdecydował o powieszeniu Torresa ,który jako jedyny z właścicieli ziemskich miał odwagę głośno mu się przeciwstawić.
Tymczasem pojawił się tajemniczy ,zamaskowany przyjaciel Torresa i uwolnił go z wiezienia.
Kapitan nie mógł tego przeboleć.
Zaś do młodego Dela Vegi ,bogatego próżniaka ,poczuł niechęć od pierwszej chwili.
-W naszym domu nie ma żadnych przestępców -rzekł Diego.
-W pańskim domu ukrywa się Zorro -odparł kapitan. W tej hacjendzie.
-Co pan przez to rozumie ?
-To pański pastuch Benito. Podobno spacerował wczoraj z Eleną Torres w świetle księżyca. Pewnie go błagała o to, by uwolnił jej ojca.
Zorro jest wysoki ,mniej więcej mojego wzrostu i znakomicie jeździ konno.
-To bardzo ogólnikowy opis komendancie-odparł Diego. Nawet ja mógłbym być podejrzanym.
Kapitan Monastario słysząc te słowa ,wybuchnął głośnym śmiechem.
-Proszę mi wybaczyć Don Diego ,ale to dość zabawna uwaga -rzekł kapitan Monastario. Owszem jest pan wzrostu Zorro ,ale na tym podobieństwo się kończy.
-Chce się oczyścić z zarzutów -odparł Diego.
-Ale nikt pana o nic nie podejrzewa.
-Zawsze istnieje cień wątpliwości -rzekł młody De la Vega.
-Dobrze ,niech pan założy jego strój.
Diego wziął szablę ,po czym potknął się i upadł na ziemię.
Kapitan Monastario nie mógł się powstrzymać od śmiechu.
-Przekonał mnie pan o tym ,że nie może być pan Zorro -rzekł zwracając się do Dela Vegi.
-Proszę ze mnie nie szydzić ,dlatego ,że obca jest mi wszelka przemoc -odparł Diego ,wstając i prostując się z godnością.
-Proszę o wybaczenie -rzekł kapitan składając dworski ukłon. Niech pan wraca do swych książek ,a ja zajmę się Benito. To na pewno on.

-Musimy uwolnić Benito -rzekł Diego ,zwracając się do swego niemego sługi i przyjaciela Bernardo.
Niestety Bernardo ,długo jeszcze przyjdzie mi udawać ,niezdarnego głupka.
Gdy nie możesz walczyć jak lew ,musisz być lisem.

-Czemu mnie pan budzi w nocy sierżancie -spytał Diego. Dopiero co się położyłem ,czytając o wpływie kultury arabskiej na poezję hiszpańską.
Czytał pan to dzieło ?
-Jakoś nie miałem okazji -odparł sierżant Garcia. Szukamy Zorro.
-Przecież kapitan aresztował rano Benito.
-Ale pojawił się prawdziwy Zorro -odparł Garcia. Czy widział pan kogoś podejrzanego?
-Nie ,nikogo ,nie widziałem -odparł Diego z trudem kryjąc uśmiech.


Elena Torres była młodą damą o nienagannych manierach.
Prześliczną ,jak złociste jabłko hesperydowe.
Jej twarz była owalna ,w kształcie sera,włosy ciemne ,oczy niebieskie.
Uśmiechnęła się widząc Diego.
Choć w tyle głowy ,zawsze miała myśl o swoim Benito ,nie byłaby kobietą ,gdyby nie dostrzegła ,że młody Dela Vega jest piękny ,uroczy i ma cudowne oczy.
Jak zawsze był super-elegancki,zwróciła uwagę na jego granatową marynarkę ,niebieską koszulę i beżowe spodnie.
-Przepraszam ,że panie niepokoję -rzekł Diego zwracając się do Eleny i jej matki. Ale zauważyłam powóz kapitana ,jadący w tę stronę.
Jeśli senior Torres ukrywa się w domu ,to chciałem go ostrzec.
-Męża nie ma w domu ,pojechał do gubernatora ,odwołać się od niesprawiedliwego wyroku -rzekła surowym głosem matka Eleny.
Diego dostrzegł płaszcz Torresa lezący na krześle i zrozumiał ,że seniora kryję męża ,który przed spotkaniem z gubernatorem ,chciał się pożegnać z rodziną.
W tej samej chwili rozległo się pukanie do drzwi.
-Ja otworzę -rzekła Elena ,starając się opanować nerwy.
Zobaczyła kapitana i towarzyszącego mu grubasa ,sierżanta.
-Wygląda pani jak zwykle pięknie -rzekł kapitan całując dłoń Eleny. Witam panią seniora ,o i jest nasz uczony Dela Vega.
-Czemu zawdzięczamy pańską wizytę -spytała Elena.
-Muszę ,przeszukać dom ,czy nie znajduję się tu pani ojciec.
-Czy pan nie ma wstydu kapitanie ?
-Najdroższa ,ja tylko wykonuję swoje obowiązki -rzekł kapitan.
-Nie wiadomo czemu ,obowiązki kapitana są zwykle przykre dla Kalifornijczyków -rzekł Diego ,nie kryjąc drwiny w swoim głosie.
-Uważaj na słowa Dela Vega ,bo też zostaniesz oskarżony o zdradę jak Don Nacho -odparł kapitan.
-Dziękuję za pożyczenie książki,z chęcią poczytam Platona ,z taką pogardą pisał o żołnierzach-rzekł młody Dela Vega ,zwracając się do seniory Torres.
-Niech pan opuści mój dom -rzekła matka Eleny ,zwracając się do kapitana.
-Mama jest zdenerwowana,proszę pozwolić mi z nią porozmawiać na osobności . Niech pan zaczeka w ogrodzie.
-Oczywiście -odparł kapitan.
-Mamo nie możemy drażnić kapitana -rzekła młoda senioria. Niech myśli ,że jesteśmy jego przyjaciółmi. To jedyne może uratować życie ojca.
-Twój ojciec nie wymagałaby takiego poświecenia.
-To nie jest dla mnie łatwe mamo ,zwłaszcza jak myślę o Benito -odparła Elena ze smutkiem w głosie. Ale ojca kocham bardziej.
-Ja też mam pewne obowiązki jako matka -rzekła seniora Torres. Będę się modlić za nas wszystkich.
Elena weszła do ogrodu. Kapitan podniósł się z krzesła na jej widok.
-Rozmawiałam z mamą ,dużo zrozumiała ,że nie jest pan naszym wrogiem -rzekła zwracając się do Monastario.
-Cieszy mnie to -odparł kapitan. Potrafię być wspaniałomyślny ,gdy ktoś poruszy moje serce.
Kapitan pochylił się by pocałować Elenę w usta ,gdy do ogrodu wszedł Diego z gitarą i zaczął śpiewać.
„Śpiewam o pięknej Elenie ,dziewczynie tysiąca cnót ,śpiewam o pięknej Elenie ,marzenia me ślę ,do jej stóp '.
Elena słuchała ,trochę zmieszana ,ale bardziej zachwycona pieśnią i wykonaniem ,a kapitan Monastario był wściekły.













-Chciałbym jakoś pomóc wam -rzekł Diego zwracając się do Eleny. By obronić cię przed tymi prostackimi zalotami kapitana.
-I wymyśliłeś coś ?
-Tak -odparł Diego. Wyjdź za mnie.
Elena przez chwilę ,patrzyła na niego w milczeniu ,na jego szlachetną twarz ,gładkie lico ,piękne oczy.
-Nie mogę za ciebie wyjść -odparła.
-Czy masz w sercu innego ?
-Tak ,to twój Benito. Wiem ,jest pastuchem i Metysem i nasza przyszłość nie będzie usłana różowymi literkami. Rodzice już zaakceptowali mój wybór.
Kocham go ,on kocha mnie ,nic na to nie poradzę.
-Nie musisz się tłumaczyć -odparł Diego. Miłość po prostu jest ,albo jej nie ma.
Życzę ci dużo szczęścia. Gdybyś kiedyś potrzebowała pomocy ,zawsze możesz na mnie liczyć.
-Dziękuję Diego ,jesteś dobrym przyjacielem -rzekła Elena.
-A może kimś w rodzaju brata ?
-Gdyby nie Benito ,byłabym zaszczycona ,że ktoś tak wspaniały jak ty ,chce się ze mną ożenić -odparła młoda kobieta.
Diego uśmiechnął się słysząc ostatnie słowa ,wziął jej dłoń w swoją i złożył tam pełen uszanowania pocałunek.
Usłyszał czyjeś kroki i zobaczył swojego służącego ,który mu pomagał na ranczu.
-Zostawię was samych -rzekł Diego.
-Benito.
-Mama powiedziała ,że za daleką mierze ,chcąc się z tobą ożenić -rzekł Benito ,zwracając się do Eleny. Może powinnaś poślubić mojego pana.
Don Diego to dobry człowiek.
-Wiem ,ale to ciebie kocham -rzekła Elena ,patrząc z czułością na mężczyznę.
-Choćby nie wiem jak się starał ,nie zbuduję dla ciebie pałacu ,nawet jakby całe życie pracował -odparł Benito.
-Ale ja nie pragnę zamków ,ani pałaców ,pragnę tylko ciebie -odparła dziewczyna ,patrząc mu prosto w oczy. Podjęłam decyzję i już jej nie zmienię.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Iwonka27 dnia Nie 18:12, 07 Sty 2018, w całości zmieniany 10 razy
Zobacz profil autora
Znak Zorro -Czas próby
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu